wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 28: Czwarty dzień

Blaze bez zastanowienia pozwolił mi się u siebie zatrzymać, gdy tylko powiedziałam, że uciekłam z domu. Tamtego wieczora nie odpowiedziałam na żadne z jego pytań, których było coraz więcej. Nie płakałam dużo, gdyż zabrakło mi na to sił, mimo, że w środku rozrywało mnie na strzępy. Było tak, jakby moja mama umarła ponownie.
Straciłam grunt pod nogami. Dotarło do mnie, że budowałam swoje życie na kłamstwach, a wszyscy bliscy parszywie mnie oszukali. Najbardziej obwiniałam za wszystko ojca, a także Harry’ego. Czułam również wstręt do samej siebie. Czemu się nie domyśliłam? Przecież powinnam!
Pierwszego dnia u Blaze’a leżałam w łóżku, a gdy tylko ktoś wchodził do pokoju gościnnego którego zajmowałam, udawałam, że śpię. Nie spałam w nocy, ani za dnia. Mój umysł był zbyt rozbudzony by mi na to pozwolić. Nie jadłam posiłków, które przygotowywała pani Jackson, bo potrzeba jedzenia zeszła na dalszy plan. Mimo, że chciałam się komuś zwierzyć, to w mojej głowie nie umiałam stworzyć sensownych zdań na temat tego co chciałam powiedzieć.
Drugiego dnia zjadłam śniadanie, a także obiad, jednak wciąż  udawałam sen gdy ktoś wchodzi do pokoju. Czułam po prostu wstyd i nie miałam odwagi spojrzeć nikomu w oczy. Nie płakałam. Jednak zamiast tego ogarnął mnie brak chęci do czegokolwiek. Postawiłam sobie za priorytet unikanie Harry’ego i wszystkich którzy są w jakikolwiek sposób z nim związani. Żałowałam tylko, że nie mogłam unikać samej siebie.
Trzeciego dnia nikt nie przyszedł. Ani Blaze, ani jego mama. Wieczorem odważyłam się wstać z łóżka i uchylić lekko drzwi, by usłyszeć rozmowę.
– Musisz z nią porozmawiać!
– Nie będę naciskał, nic nie powie póki sama nie stwierdzi, że tego chce.
– Boże, musiało się stać coś okropnego! Myślisz, że powinnam zadzwonić do jej ojca?
– To zły pomysł. W  końcu uciekła właśnie od niego.
– Nie sądzisz, że to po prostu nastoletnie humorki? W waszym wieku hormony buzują!
– Ona nie jest taka. Porozmawiam z nią.
Byłam przestraszona jego zamiarem, jednak nie przyszedł tamtego wieczora.
Czwarty dzień nastał dzisiaj.
Z samego ranka wstałam z łóżka i poszłam do łazienki by wziąć prysznic i doprowadzić się do stanu używalności. W lustrze widziałam zaczerwienione oczy i zmarnotrawioną dziewczynę, którą ją przecież nie byłam.
Kiedy Blaze przyniósł mi śniadanie, ja akurat wchodziłam do pokoju. Zdobyłam się na uśmiech, który on bez wahania odwzajemnił.
– Witam wśród żywych. – powiedział, a ja zaśmiałam się szczerze, podchodząc do niego.
Otuliłam jego szyję ramionami, przyciągając w uścisku, tak jak za dawnych czasów.
– Przepraszam za moje zachowanie. – westchnęłam cicho odsuwając się od niego. – siedzę na waszej głowie i  do tego zachowałam się jak samolubna idiotka, powinnam coś wyjaśnić.
Blaze uśmiechnął się, kiwając głową, na co ja trzepnęłam go w ramię.
– Najpierw coś zjedz. – zachichotał wskazując na talerz z jajecznicą, na stoliku nocnym.
Na miękkich nogach usiadłam na łóżku, a Blaze zajął miejsce obok mnie. Jadłam powoli, wiedząc, że zbliża się moment w którym muszę mu wszystko powiedzieć.
Blaze chwycił swój zegarek i zaczął wiercić się niespokojnie. Posłałam mu pytające spojrzenie.
– Tak właściwie, myślałem, że nie będziesz chciała mi nic powiedzieć więc…
W tym momencie, jak na zawołanie otworzyły się drzwi, a w nich stanęła szczupła blondynka ze martwionym wyrazem twarzy. Ubrana była w swoje ciemne rurki i ciepły, beżowy sweter. Spojrzała na mnie i bez słowa podeszła by mnie przytulić.
– Więc zadzwoniłeś po Elly. – zaśmiałam się, a dziewczyna odsunęła się ode mnie.
– Czy ja usłyszałam śmiech? – spytała sarkastycznie, otwierając szeroko usta.
Wywróciłam na to oczami, odkładając talerz z niedokończoną jajecznicą na stolik nocny.  Nie miałam ochoty na jedzenie. Przesunęłam się na środek łóżka, układając w siad skrzyżny, a Blaze i Elly usadowili się przede mną.
– Więc o co w tym wszystkich chodzi, Trish? – pierwszy odezwał się Blaze – To ma coś wspólnego z Harrym prawda? I z tamtą nocą, tak?
– Zaraz, Harrym? Tym przystojniakiem który odwiedzał cię w Etnie? Jaką nocą? – Elly zdawała się być zdezorientowana, a ja pokręciłam głową.
Blaze już zaciskał pięści i wiedziałam, że prawdopodobnie się w nim gotuje, Elly za to cierpliwie czekała aż coś powiem. Bałam się ich reakcji na to wszystko. Bałam się, że  uznają mnie za głupią dziewczynkę, która sama jest sobie winna.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić.
– Tylko proszę, nie przerywajcie mi.
Oboje kiwnęli głowami.
(…)Tą czynność przerwało głośne stukanie do drzwi. Nie, to nie było stukanie, tylko walenie. Ten kto stał po drugiej stronie był albo nieźle wpieniony, albo drzwi mu się nie spodobały i zachciało mu się je wywarzyć.
– Wszystko zaczęło się tamtej nocy, kiedy miałam u ciebie nocować, Blaze. – zaczęłam, spuszczając wzrok na swoje dłonie.
(…) Z całych sił starałam się uspokoić przyspieszony oddech. Moje nogi stały się miękkie. Po chwili zamek zabrzęczał, a drzwi otworzyły się z głośnym hukiem. Zobaczyłam sylwetki kilku mężczyzn i nie mogłam powstrzymać piśnięcia, które zwróciło ich uwagę.
Z początku mówiłam niepewnie. Jednak z każdym słowem otwierałam się coraz bardziej, unikając przy tym ich spojrzeń. Nie chciałam widzieć ich reakcji. Jeszcze nie.
Zaczęłam od nocy, kiedy zostałam porwana. Powiedziałam wszystko, opisując dokładnie każde zdarzenie które miało znaczenie w moim życiu odkąd poznałam Harry’ego. Mówiłam, a oni milczeli. Wreszcie miałam wrażenie, że wybrałam dobrą decyzję i czułam się słuchana.
Opowiedziałam o Percym, o tym jak uratował mnie przed nim Harry. O nie pasującym do innych Niallu. O Lily która mimo swojej anoreksji była pełną życia osobą. O zaciętym Zaynie i Liamie bez uczuć. O Louisie, fanatyku zwierząt. A także o Harrym, chłopaku który zawrócił mi w głowie.
Przypominając sobie różne sytuacje zaczęłam powątpiewać w nie i w ich szczerość.
Powiedziałam wszystko, opisując te dobre jak i złe momenty, a im bliżej było końca mojej historii tym bardziej się denerwowałam. Kiedy opisywałam zranionego Harry’ego w moim pokoju, czułam ogarniający mnie smutek i żal. Starałam się przekonać siebie, że wtedy tylko udawał i tak naprawdę cały czas byłam jego zabawką.
Mówiłam o Nicholasie i Gemmie, a także matce Harry’ego i jego ojcu.  O obietnicy złożonej jego siostrze i tym, jak bardzo jestem teraz podzielona.
(…) – Twoim największym problemem, jest to, że za dużo myślisz – powiedział, a potem spojrzał na mnie, jakby chcąc zobaczyć, czy mnie uraził. – Przestań rozmyślać o przeszłości, bo uwierz mi, to nie polepszy sytuacji.
Wyrzuciłam po prostu wszystko, od A do Z, opisując pobocznie swoje odczucia co do każdej sytuacji. Skończyłam mówiąc o wieczorze, kiedy ojciec wyjawił mi prawdę.
Kiedy skończyłam, spojrzałam na ich twarze. Elly zastygła w bezruchu, wpatrując się w ścianę za mną z uniesionymi brwiami.
Blaze za to, wydawał się walczyć z samym sobą. Widziałam w jego oczach wściekłość a także żal i roztargnienie. Żadne z nich się nie odezwało.
Zagryzłam mocno wargę, ponownie spuszczając wzrok na swoje dłonie.
Zaczęłam zastanawiać się, co będzie dalej.

Oto rozdział 28, co sądzicie? ;)
Zbliżamy się powoli do końca… Zostało 7 rozdziałów i sądzę, że pojawią się one dość szybko, biorąc pod uwagę to jak wielką mam ostatnio chęć pisania. :P
Pozdrawiam i życzę miłego końca wakacji! :3

ILY


Tag #DarknessFF

14 komentarzy:

  1. Wgadafafsyhwgmxgdhdeyb
    O ja jebieeeee ja chce juz next jbuxf
    Ten rozdział >>>>>>
    To ff >>>>>>>>>>>>>>>>>>
    Czekam na next x
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. MEGA! *.*
    ale czemu "powoli zbliżamy się do końca"?? NIE!
    Nie wolno Ci! Zabraniam!! :'<<
    Będę pakać :c
    No, wiec jak w końcu zdecydowałaś się ze nie będziesz tego tak szybko kończyć (XD) to życzę Ci dużo dużo weny ;** :) :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to jestem ciekawa jak Harry jej się wytłumaczy, co jej powie. Prawdę? Czy może będzie coś kręcił? Rozstaną się? Czy może Harry będzie walczył Trish?
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe jak hazz sie wytlumaczy eww
    swietnyy <3

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurde :o nieźle się porobiło :o
    rozdział świetny i czekam na następny *o*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej juz myslalam ze bedzie z Harrym si klocic ona mu powie ze go nienawidzi a on ja bedzie przetrzymywal dopoki mu nie wybaczy :) Rozdzial niesamowity!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Harry musi o nią walczyć.
    Rozdział super
    Karo

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze , że Trish to z siebie wyrzuciła .
    Świetny rozdział.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam szczerze, że to opowiadanie zamąciło mi trochę w głowie. A przynajmniej jeśli chodzi o te godziny, kiedy czytałam je od początku.
    Znasz ten moment, kiedy w zakładkach masz jedynie kilka blogów i szukasz czegoś nowego? Właśnie coś takiego zdarzyło mi się we wtorek i od tego czasu znalazłam trzy cudowne opowiadania, kilka niewypałów - no i Twoje dzieło.

    Przyznam, że temat Harry'ego Bad-assa Stylesa jest dosyć oklepany (podobnie jeśli chodzi o któregokolwiek z One Direction. Ale i tak lubię takie opowiadania i chętnie je czytam.
    Twoje jest trochę inne.
    Fakt - Hazz jest zły i ma problemy z agresją. Fakt - ma niezbyt ciekawą przeszłość. Fakt - wdaje się w bójki i należy do dziwacznej sekty (jak nazwała ich Trish). I fakt - otworzył się jedynie przed główną bohaterką. Jednak piszesz bardzo dobrze i to jak opisujesz przeżycia Patricii mnie ujęło. No i wyróżnia Cię motyw mamy Trish, która zmarła, najprawdopodobniej z rąk Stylesa Juniora dla zlecenie Stylesa Seniora. Dosyć ciekawy sposób na chwilowe rozłączenie głównych bohaterów i ponownie zbliżenie Patricii do jej przyjaciół (tak zakładam, że mimo wszystko to jednak tylko chwilowy kryzys, chyba, że chcesz żebym umarła na zawał serca)(żartuję, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz)(ale to chwilowy kryzys, prawda?). Cieszy mnie to, bo w większości opowiadań gdy tylko główna bohaterka spotyka Hazzę (tudzież Zayna albo Lou, albo Liama, albo Nialla) natychmiast zapomina o całym otaczającym ją świecie i nie liczą się dla niej wcześniejsze znajomości. Więc mam nadzieję, że Trish jednak o tym nie zapomni :)

    W początkowych rozdziałach doszukałam się chyba kilku błędów, ale nie będę Ci ich już wypominać, bo w tych późniejszych już ich nie znalazłam, co bardzo mnie ucieszyło. Masz bardzo lekki styl pisania, chyba że to tylko moje spostrzeżenie.. Ale i tak najważniejsze jest dla mnie to, że nie robisz błędów i masz śliczny szablon, którego muszę Ci pogratulować, bo chyba sama go robiłaś, prawda? Także gratuluję i niechętnie dodam, że bardzo Ci go zazdroszczę :)

    Trochę mnie poniosło z długością komentarza, ale naprawdę cieszę się, że znalazłam to opowiadanie i obiecuję, że będę tutaj zaglądała. Co prawda pewnie nie zostawię komentarza pod każdym rozdziałem (chociaż, kto wie?), bo mam skłonność do rozpisywania się, ale na pewno będę zaglądać :)

    Luv ya, Happily <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Czy Trish pozna kiedyś tatę Hazzy? Jestem strasznie ciekawa jak przebiegłoby ich spotkanie :)

      Usuń
  12. Rozdzial jest uzekajacy
    Mam nadzieje, iz ta rozlaka nie potrwa dlugo

    OdpowiedzUsuń
  13. ryczałyśmy, obie. tyle powiemy.
    Uznaj to jako sukces, bo panujesz nad emocjami czytelnika.

    OdpowiedzUsuń