Blaze bez zastanowienia pozwolił mi się u siebie
zatrzymać, gdy tylko powiedziałam, że uciekłam z domu. Tamtego wieczora nie
odpowiedziałam na żadne z jego pytań, których było coraz więcej. Nie płakałam
dużo, gdyż zabrakło mi na to sił, mimo, że w środku rozrywało mnie na strzępy.
Było tak, jakby moja mama umarła ponownie.
Straciłam grunt pod nogami. Dotarło do mnie, że
budowałam swoje życie na kłamstwach, a wszyscy bliscy parszywie mnie oszukali.
Najbardziej obwiniałam za wszystko ojca, a także Harry’ego. Czułam również
wstręt do samej siebie. Czemu się nie domyśliłam? Przecież powinnam!
Pierwszego dnia u Blaze’a leżałam w łóżku, a gdy
tylko ktoś wchodził do pokoju gościnnego którego zajmowałam, udawałam, że śpię.
Nie spałam w nocy, ani za dnia. Mój umysł był zbyt rozbudzony by mi na to
pozwolić. Nie jadłam posiłków, które przygotowywała pani Jackson, bo potrzeba
jedzenia zeszła na dalszy plan. Mimo, że chciałam się komuś zwierzyć, to w
mojej głowie nie umiałam stworzyć sensownych zdań na temat tego co chciałam
powiedzieć.
Drugiego dnia zjadłam śniadanie, a także obiad,
jednak wciąż udawałam sen gdy ktoś
wchodzi do pokoju. Czułam po prostu wstyd i nie miałam odwagi spojrzeć nikomu w
oczy. Nie płakałam. Jednak zamiast tego ogarnął mnie brak chęci do
czegokolwiek. Postawiłam sobie za priorytet unikanie Harry’ego i wszystkich
którzy są w jakikolwiek sposób z nim związani. Żałowałam tylko, że nie mogłam
unikać samej siebie.
Trzeciego dnia nikt nie przyszedł. Ani Blaze, ani
jego mama. Wieczorem odważyłam się wstać z łóżka i uchylić lekko drzwi, by
usłyszeć rozmowę.
– Musisz z nią
porozmawiać!
– Nie będę
naciskał, nic nie powie póki sama nie stwierdzi, że tego chce.
– Boże, musiało
się stać coś okropnego! Myślisz, że powinnam zadzwonić do jej ojca?
– To zły
pomysł. W końcu uciekła właśnie od
niego.
– Nie sądzisz,
że to po prostu nastoletnie humorki? W waszym wieku hormony buzują!
– Ona nie jest
taka. Porozmawiam z nią.
Byłam przestraszona jego zamiarem, jednak nie
przyszedł tamtego wieczora.
Czwarty dzień nastał dzisiaj.
Z samego ranka wstałam z łóżka i poszłam do łazienki
by wziąć prysznic i doprowadzić się do stanu używalności. W lustrze widziałam
zaczerwienione oczy i zmarnotrawioną dziewczynę, którą ją przecież nie byłam.
Kiedy Blaze przyniósł mi śniadanie, ja akurat
wchodziłam do pokoju. Zdobyłam się na uśmiech, który on bez wahania
odwzajemnił.
– Witam wśród żywych. – powiedział, a ja zaśmiałam
się szczerze, podchodząc do niego.
Otuliłam jego szyję ramionami, przyciągając w
uścisku, tak jak za dawnych czasów.
– Przepraszam za moje zachowanie. – westchnęłam cicho
odsuwając się od niego. – siedzę na waszej głowie i do tego zachowałam się jak samolubna idiotka,
powinnam coś wyjaśnić.
Blaze uśmiechnął się, kiwając głową, na co ja
trzepnęłam go w ramię.
– Najpierw coś zjedz. – zachichotał wskazując na
talerz z jajecznicą, na stoliku nocnym.
Na miękkich nogach usiadłam na łóżku, a Blaze zajął
miejsce obok mnie. Jadłam powoli, wiedząc, że zbliża się moment w którym muszę
mu wszystko powiedzieć.
Blaze chwycił swój zegarek i zaczął wiercić się
niespokojnie. Posłałam mu pytające spojrzenie.
– Tak właściwie, myślałem, że nie będziesz chciała mi
nic powiedzieć więc…
W tym momencie, jak na zawołanie otworzyły się drzwi,
a w nich stanęła szczupła blondynka ze martwionym wyrazem twarzy. Ubrana była w
swoje ciemne rurki i ciepły, beżowy sweter. Spojrzała na mnie i bez słowa
podeszła by mnie przytulić.
– Więc zadzwoniłeś po Elly. – zaśmiałam się, a
dziewczyna odsunęła się ode mnie.
– Czy ja usłyszałam śmiech? – spytała sarkastycznie,
otwierając szeroko usta.
Wywróciłam na to oczami, odkładając talerz z
niedokończoną jajecznicą na stolik nocny.
Nie miałam ochoty na jedzenie. Przesunęłam się na środek łóżka,
układając w siad skrzyżny, a Blaze i Elly usadowili się przede mną.
– Więc o co w tym wszystkich chodzi, Trish? –
pierwszy odezwał się Blaze – To ma coś wspólnego z Harrym prawda? I z tamtą
nocą, tak?
– Zaraz, Harrym? Tym przystojniakiem który odwiedzał
cię w Etnie? Jaką nocą? – Elly zdawała się być zdezorientowana, a ja pokręciłam
głową.
Blaze już zaciskał pięści i wiedziałam, że
prawdopodobnie się w nim gotuje, Elly za to cierpliwie czekała aż coś powiem.
Bałam się ich reakcji na to wszystko. Bałam się, że uznają mnie za głupią dziewczynkę, która sama
jest sobie winna.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić.
– Tylko proszę, nie przerywajcie mi.
Oboje kiwnęli głowami.
(…)Tą czynność
przerwało głośne stukanie do drzwi. Nie, to nie było stukanie, tylko walenie.
Ten kto stał po drugiej stronie był albo nieźle wpieniony, albo drzwi mu się
nie spodobały i zachciało mu się je wywarzyć.
– Wszystko zaczęło się tamtej nocy, kiedy miałam u
ciebie nocować, Blaze. – zaczęłam, spuszczając wzrok na swoje dłonie.
(…) Z całych
sił starałam się uspokoić przyspieszony oddech. Moje nogi stały się miękkie. Po
chwili zamek zabrzęczał, a drzwi otworzyły się z głośnym hukiem. Zobaczyłam
sylwetki kilku mężczyzn i nie mogłam powstrzymać piśnięcia, które zwróciło ich
uwagę.
Z początku mówiłam niepewnie. Jednak z każdym słowem
otwierałam się coraz bardziej, unikając przy tym ich spojrzeń. Nie chciałam
widzieć ich reakcji. Jeszcze nie.
Zaczęłam od nocy, kiedy zostałam porwana.
Powiedziałam wszystko, opisując dokładnie każde zdarzenie które miało znaczenie
w moim życiu odkąd poznałam Harry’ego. Mówiłam, a oni milczeli. Wreszcie miałam
wrażenie, że wybrałam dobrą decyzję i czułam się słuchana.
Opowiedziałam o Percym, o tym jak uratował mnie przed
nim Harry. O nie pasującym do innych Niallu. O Lily która mimo swojej anoreksji
była pełną życia osobą. O zaciętym Zaynie i Liamie bez uczuć. O Louisie,
fanatyku zwierząt. A także o Harrym, chłopaku który zawrócił mi w głowie.
Przypominając sobie różne sytuacje zaczęłam powątpiewać
w nie i w ich szczerość.
Powiedziałam wszystko, opisując te dobre jak i złe
momenty, a im bliżej było końca mojej historii tym bardziej się denerwowałam. Kiedy
opisywałam zranionego Harry’ego w moim pokoju, czułam ogarniający mnie smutek i
żal. Starałam się przekonać siebie, że wtedy tylko udawał i tak naprawdę cały
czas byłam jego zabawką.
Mówiłam o Nicholasie i Gemmie, a także matce Harry’ego
i jego ojcu. O obietnicy złożonej jego
siostrze i tym, jak bardzo jestem teraz podzielona.
(…) – Twoim
największym problemem, jest to, że za dużo myślisz – powiedział, a potem
spojrzał na mnie, jakby chcąc zobaczyć, czy mnie uraził. – Przestań rozmyślać o
przeszłości, bo uwierz mi, to nie polepszy sytuacji.
Wyrzuciłam po prostu wszystko, od A do Z, opisując
pobocznie swoje odczucia co do każdej sytuacji. Skończyłam mówiąc o wieczorze,
kiedy ojciec wyjawił mi prawdę.
Kiedy skończyłam, spojrzałam na ich twarze. Elly
zastygła w bezruchu, wpatrując się w ścianę za mną z uniesionymi brwiami.
Blaze za to, wydawał się walczyć z samym sobą.
Widziałam w jego oczach wściekłość a także żal i roztargnienie. Żadne z nich
się nie odezwało.
Zagryzłam mocno wargę, ponownie spuszczając wzrok na
swoje dłonie.
Zaczęłam
zastanawiać się, co będzie dalej.
Oto rozdział 28, co sądzicie? ;)
Zbliżamy się powoli do końca… Zostało 7
rozdziałów i sądzę, że pojawią się one dość szybko, biorąc pod uwagę to jak wielką
mam ostatnio chęć pisania. :P
Pozdrawiam i życzę miłego końca wakacji!
:3
ILY ♥
Tag #DarknessFF
Wgadafafsyhwgmxgdhdeyb
OdpowiedzUsuńO ja jebieeeee ja chce juz next jbuxf
Ten rozdział >>>>>>
To ff >>>>>>>>>>>>>>>>>>
Czekam na next x
@Faza_Bo_Hazza
Super czekam na next
OdpowiedzUsuńMEGA! *.*
OdpowiedzUsuńale czemu "powoli zbliżamy się do końca"?? NIE!
Nie wolno Ci! Zabraniam!! :'<<
Będę pakać :c
No, wiec jak w końcu zdecydowałaś się ze nie będziesz tego tak szybko kończyć (XD) to życzę Ci dużo dużo weny ;** :) :D
Świetny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńJa to jestem ciekawa jak Harry jej się wytłumaczy, co jej powie. Prawdę? Czy może będzie coś kręcił? Rozstaną się? Czy może Harry będzie walczył Trish?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
ciekawe jak hazz sie wytlumaczy eww
OdpowiedzUsuńswietnyy <3
o kurde :o nieźle się porobiło :o
OdpowiedzUsuńrozdział świetny i czekam na następny *o*
Ojej juz myslalam ze bedzie z Harrym si klocic ona mu powie ze go nienawidzi a on ja bedzie przetrzymywal dopoki mu nie wybaczy :) Rozdzial niesamowity!!
OdpowiedzUsuńHarry musi o nią walczyć.
OdpowiedzUsuńRozdział super
Karo
Bardzo dobrze , że Trish to z siebie wyrzuciła .
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Czekam na następny :)
Przyznam szczerze, że to opowiadanie zamąciło mi trochę w głowie. A przynajmniej jeśli chodzi o te godziny, kiedy czytałam je od początku.
OdpowiedzUsuńZnasz ten moment, kiedy w zakładkach masz jedynie kilka blogów i szukasz czegoś nowego? Właśnie coś takiego zdarzyło mi się we wtorek i od tego czasu znalazłam trzy cudowne opowiadania, kilka niewypałów - no i Twoje dzieło.
Przyznam, że temat Harry'ego Bad-assa Stylesa jest dosyć oklepany (podobnie jeśli chodzi o któregokolwiek z One Direction. Ale i tak lubię takie opowiadania i chętnie je czytam.
Twoje jest trochę inne.
Fakt - Hazz jest zły i ma problemy z agresją. Fakt - ma niezbyt ciekawą przeszłość. Fakt - wdaje się w bójki i należy do dziwacznej sekty (jak nazwała ich Trish). I fakt - otworzył się jedynie przed główną bohaterką. Jednak piszesz bardzo dobrze i to jak opisujesz przeżycia Patricii mnie ujęło. No i wyróżnia Cię motyw mamy Trish, która zmarła, najprawdopodobniej z rąk Stylesa Juniora dla zlecenie Stylesa Seniora. Dosyć ciekawy sposób na chwilowe rozłączenie głównych bohaterów i ponownie zbliżenie Patricii do jej przyjaciół (tak zakładam, że mimo wszystko to jednak tylko chwilowy kryzys, chyba, że chcesz żebym umarła na zawał serca)(żartuję, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz)(ale to chwilowy kryzys, prawda?). Cieszy mnie to, bo w większości opowiadań gdy tylko główna bohaterka spotyka Hazzę (tudzież Zayna albo Lou, albo Liama, albo Nialla) natychmiast zapomina o całym otaczającym ją świecie i nie liczą się dla niej wcześniejsze znajomości. Więc mam nadzieję, że Trish jednak o tym nie zapomni :)
W początkowych rozdziałach doszukałam się chyba kilku błędów, ale nie będę Ci ich już wypominać, bo w tych późniejszych już ich nie znalazłam, co bardzo mnie ucieszyło. Masz bardzo lekki styl pisania, chyba że to tylko moje spostrzeżenie.. Ale i tak najważniejsze jest dla mnie to, że nie robisz błędów i masz śliczny szablon, którego muszę Ci pogratulować, bo chyba sama go robiłaś, prawda? Także gratuluję i niechętnie dodam, że bardzo Ci go zazdroszczę :)
Trochę mnie poniosło z długością komentarza, ale naprawdę cieszę się, że znalazłam to opowiadanie i obiecuję, że będę tutaj zaglądała. Co prawda pewnie nie zostawię komentarza pod każdym rozdziałem (chociaż, kto wie?), bo mam skłonność do rozpisywania się, ale na pewno będę zaglądać :)
Luv ya, Happily <3
PS: Czy Trish pozna kiedyś tatę Hazzy? Jestem strasznie ciekawa jak przebiegłoby ich spotkanie :)
UsuńRozdzial jest uzekajacy
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, iz ta rozlaka nie potrwa dlugo
ryczałyśmy, obie. tyle powiemy.
OdpowiedzUsuńUznaj to jako sukces, bo panujesz nad emocjami czytelnika.