poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 22: Zakład

Obudziłam się czując dziwne, przyjemne, a jednocześnie przeszkadzające mi ciepło. Nie otwierając oczu leżałam chwilę, próbując zorientować się na czym tak właściwie leżę. Miałam mętlik w głowie, gdy poczułam, że moja poduszka unosi się niczym w rytm czyjegoś oddechu.
Nagle mnie olśniło i otworzyłam swoje oczy, unosząc głowę do góry. Spojrzałam na śpiącego Harry’ego, a uśmiech mimowolnie pojawił się na moich ustach. Jego loki układały się na poduszce w artystyczny nieład, a spokój wymalowany na twarzy był tak nieprawdopodobnie prawdziwy. W kąciku jego ust zebrało się troszkę śliny, niczym u pięcioletniego dziecka, co wydało mi się nadzwyczaj słodkie.
Obserwowałam go tak przez chwilę lub dwie, nie mogąc oderwać wzroku. Myśl o wczorajszej opowiedzianej przez niego historii zjeżyła mi włos na karku. Cieszyłam się, że zaufał mi i okazał to zdobywając się by powiedzieć prawdę o swoim dzieciństwie. Jednak jednocześnie czułam złość i smutek, na myśl o tym przez co przeszedł będąc małym dzieckiem i przez co, być może, nadal przechodzi.
Łzy na nowo uzbierały się w moich oczach i choć mogłam to zwalić na miesiączkę którą miałam, to tego nie zrobiłam. W tamtej chwili nie ukrywałam tego, jak bardzo rozstrojona jestem.
Nim się zorientowałam moja dłoń zaczęła delikatnie gładzić jego policzek.
– Ledwo się obudziłaś i już chcesz mnie dotykać? – zażartował zaspanym głosem, nie otwierając oczu.
Zastanawiałam się, czy przez ten cały czas, gdy na niego patrzyłam spał. Zaśmiałam się cicho, wywracając oczami, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
Harry jak na zawołanie otworzył oczy, a uśmiech na jego ustach znikł, gdy na mnie popatrzył. Pociągnęłam nosem i otarłam policzek dłonią.
– Hej – powiedział cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej. – Jestem aż tak okropny, gdy śpię?
Po raz kolejny zaśmiałam się, kręcąc głową.
– Masz okres? – to pytanie spowodowało, że szczęka omal mi nie opadła.
Cóż, po części była to prawda, więc nie zaprzeczyłam, jednak to nie było powodem mojego płaczu.
Harry zaśmiał się lekko, przyciągając mnie do swojego torsu, a ja poczułam się lekko nieswojo. Widząc przy porannym świetle jego nagą skórę i tatuaże, czułam się zawstydzona. Mimo wszystko otuliłam go dłońmi, wdychając słodki zapach jego ciała.
– Po prostu myślałam o tym, co wczoraj powiedziałeś – mruknęłam pod nosem.
Kiedy nie dostałam żadnej odpowiedzi, uniosłam głowę napotykając jego twarde spojrzenie, bez emocji. Jego uścisk zelżał, a ja usiadłam po turecku, chwytając jego twarz w dłonie.
Z początku nie chciał na mnie spojrzeć, jednak po chwili jego zielony wzrok spotkał się z moim. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
– Dziękuję Harry – powiedziałam z lekki uśmiechem – Dziękuję, że mi powiedziałeś.
Harry prychnął pod nosem, wyrywając swoją twarz z moich rąk. Zmarszczyłam brwi, obserwując jak przeczesuje dłonią włosy i wstaje unikając mojego wzroku. Byłam lekko skołowana jego zachowaniem, ale jednocześnie nie miałam ochoty na poranną kłótnie więc siedziałam cicho.
Jego ciało w pełnej okazałości przykryte jedynie parą czarnych bokserek, spowodowało u mnie napływ gorąca i nieśmiałości. Opadłam na poduszki, przykrywając się kołdrą po sam czubek głowy i zamknęłam oczy, postanawiając przeczekać, aż się ubierze, by moje hormony nie dały przypadkiem o sobie znać.
Moim uszom doskwierała dziwna cisza, jednak starałam się nią nie przejmować. Już po chwili, ku mojemu zaskoczeniu, poczułam na sobie ciężar Harry’ego, który zaraz potem znalazł się ze mną pod kołdrą. Wciąż miał na sobie tylko bokserki, a ja zdążyłam jedynie ujrzeć lekki uśmiech grający na jego twarzy, zanim poczułam namiętny dotyk jego ust na swoich. Oddałam pocałunek z zapałem i lekkim wdechem zaskoczenia. Harry sekundę później znalazł się nade mną, opierając ciężar swojego ciała na dłoniach, położonych po obu stronach mojej głowy. Kołdra zsunęła się z naszych ciał, a nagłe uczucie zimna było winowajcą pojawienia się na moim ciele dreszczy.
Język Harry’ego po chwili znalazł się w moich ustach, a ja zaskoczona obrotem sytuacji jedyne co mogłam robić, to odwzajemniać głęboki pocałunek. W tamtej chwili było mi dobrze, a gdy poczułam dłoń Harry’ego wsuwającą się pod moją koszulkę lekko się spięłam, jednak niczego nie przerwałam. Styles nie posunął się dalej, a jedyne co robił, to masował kciukiem okolice mojego pępka, rozsyłając po moim ciele przyjemność. Jego kolano znalazło się pomiędzy moimi udami, gdy oderwał się od moich ust, by zacząć składać mokre pocałunki na mojej szyi. Zatrzymał się przy obojczyku, wypuszczając z ust cichy jęk, a ja sama starałam się uspokoić przyspieszony oddech.
– Jesteś pewna co do swoich… – zmarszczył brwi, unosząc głowę nad moją twarzą – Czerwonych dni?
Zaśmiałam się na nazwę, która wymyślił i pokiwałam głową, nieświadomie przygryzając wargę.
Jęknął po raz drugi z irytacją, po czym nachylił się i wyszeptał do mojego ucha:
– Nawet nie wiesz jak bardzo w tym momencie, chcę zedrzeć z ciebie tą koszulkę.
Wstrzymałam oddech, czując przyjemne mrowienie w moim brzuchu. Ciepło rozeszło się po moich policzkach, a gdy otwarłam usta, by coś odpowiedzieć, przerwał mi głos taty, przedzierający się przez drzwi.
– Trish!
Zastygłam w bezruchu, a Harry uniósł swoje brwi, uśmiechając się sarkastycznie. Zakryłam dłońmi, jego usta, a on obserwował moją reakcję z góry, nie zmieniając swojej pozycji.
– Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. – głos zdawał się zbliżać do pokoju, a adrenalina moich żyłach wzrosła.
Kiedy usłyszałam, jak tata naciska klamkę musiałam zareagować i zrobiłam jedyne, co wpadło mi do głowy.
– Ubieram się! – pisnęłam, a on natychmiastowo puścił drzwi, domykając je.
Odetchnęłam, a Harry nade mną zaczął chichotać. Posłałam mu groźne spojrzenie, mówiące samo za siebie, że ma się zamknąć, albo inaczej zdarzy się coś czego nie chcę.
– Cóż.. – tata, wciąż stał przy drzwiach i usłyszałam jego westchnięcie – Może zjemy jutro razem kolacje?
Zmarszczyłam brwi słyszą tą propozycję. Nigdy jakoś nie starał się spędzać ze mną czasu, przynajmniej nie od wypadku mamy. Moje serce zabiło szybciej, gdy spojrzałam na Stylesa, który obserwował mnie w spokoju z zaciekawieniem wypisanym w oczach,
– Jeśli chcesz… – odpowiedziałam, siląc się na obojętny ton głosu.
– W takim razie, może coś ugotuję. – doskonale słychać było lekką radość w jego głosie
– Okej – odpowiedziałam i przez chwilę miałam wrażenie, że już wyszedł z domu, jednak było ono mylne.
– Słuchaj Trish – westchnął, stukając palcami o drzwi – Uważaj na siebie, dobrze? Nie chcę… Nie chcę, żeby ktoś ci coś zrobił.
Doskonale wiedziałam, że miał na myśli Harry’ego, który właśnie leżał ze mną w łóżku. Jak ironicznie musiała wyglądać ta sytuacja? Po minie Harry’ego zorientowałam się, że on również wie, co ma na myśli mój ojciec.
– Wiem, co o tym sądzisz i że masz zupełnie inne zdanie, ale…
– Tato, porozmawiamy o tym jutro, dobrze? – wcięłam mu się w połowie zdania, nie chcąc rozmawiać o Stylesie.. Cóż, przy Stylesie. Mój ojciec mruknął cichą zgodę, po czym żegnając się odszedł od drzwi, a ja odetchnęłam.
Spojrzenie Harry’ego wyrażało irytację, zapewne tym, że przerwałam wypowiedź, która mogłaby dotyczyć jego osoby.
Wstał ze mnie, mrucząc pod nosem jakieś przekleństwo, po czym zaczął zbierać części swojej garderoby z ziemi. Westchnęłam, wiedząc, że gdybym teraz zaczęła jakikolwiek temat skończyłoby się prychaniem i złością z jego strony.
– Ubieraj się – powiedział, zakładając koszulkę przez głowę – Dzisiaj spędzasz ze mną dzień.

*

Po zjedzonym w ciszy śniadaniu w mojej kuchni, wpakowaliśmy się do auta. Okazało się, że dochodzi godzina trzynasta, co niebywale mnie zdziwiło, biorąc pod uwagę, że nigdy nie spałam tak długo. Po dwudziestu minutach byliśmy już pod kręgielnią, a po następnym dziesięciu przebrani w wymagane obuwie staliśmy przed wykupionym torem.
– Nie mam szans! – jęknęłam, chwytając do ręki puszkę pepsi, kupioną w automacie.
Harry zaśmiał się, chwytając w swoje duże dłonie kulę i rzucił nią, zbijając za jednym razem wszystkie kręgle.
Tego dnia wykazałam się głupotą, zakładając się z Harrym o wygraną. Jeśli on wygra, ja miałam nocować u niego, jeśli natomiast ja go pokonam, zgodzi się obejrzeć ze mną przez jeden dzień każdy film, jaki będę chciała. Cóż, kilka chwil po rozpoczęciu naszego małego ‘turnieju’ zaczęłam żałować, że w ogóle się z nim założyłam, choć perspektywa spędzenia z nim kolejnej nocy nie wydawała się zła.
Tak jak Harry za każdym rzutem kuli, strącał wszystkie kręgle, tak ja  ledwo mogłam poprowadzić kulę po linii prostej, by nie wpadła do rowu, a kiedy już mi się to udało, to z wielkim szczęściem zrzucałam trzy kręgle.
Koniec końców po godzinie moich jęków, jego śmiechów i naszego przedrzeźniania się, Harry wygrał.
– Oszukiwałeś! – warknęłam, siadając przy stoliku obok naszego toru.
– A może ty po prostu tak bardzo chcesz spędzić ze mną noc, że sama pozwoliłaś mi wygrać. – powiedział, nachylając się nade mną i uśmiechając parszywie.
Prychnęłam.
– To tylko twoja wyobraźnia, Styles.
– Wmawiaj sobie, Grenade.
Po tych słowach pocałował mnie krótko, ale stanowczo, a ja siląc się na poważną minę starałam ukryć uśmiech.

Dziękuję za wszystkie komentarze, które naprawdę motywują do dalszego pisania! Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba :D
Więc, jeszcze raz dziękuję, kocham i całuję! Xx


P.S. Wyrwałam jeden klawisz z klawiatury :O\

Tag #DarknessFF

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział :) i ta rozmowa o Harry'm przy nim samym haha niezła :)
    @SexyKociak_xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz sie balam ze jej ojciec wparuje do pokoju...ale by bylo :P Rozdzial jak zawsze niesamowity!!-roxi :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sobie wyobrażam co by się działo u Harry'ego gdyby Tris nie miała 'czerwonych dni' :D Ale swoją drogą niezła nazwa :D Harry ma niezłe pomysły :D
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dalej! Proszę! :3 /Kinia ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu boskie xx
    Kocham
    Ten rozdział jest taki niscbyuredunxyrigcfrufuhfrudyefwid
    Aaaa ja chce juz next xxxx
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  6. OmG *0* Boskii <3 Czekam na NeXtA :* / Werka

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny rozdział:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mam słów. nic dodać nic ująć xxD

    OdpowiedzUsuń