Obudziłam
się czując dziwne, przyjemne, a jednocześnie przeszkadzające mi ciepło. Nie
otwierając oczu leżałam chwilę, próbując zorientować się na czym tak właściwie
leżę. Miałam mętlik w głowie, gdy poczułam, że moja poduszka unosi się niczym w
rytm czyjegoś oddechu.
Nagle
mnie olśniło i otworzyłam swoje oczy, unosząc głowę do góry. Spojrzałam na
śpiącego Harry’ego, a uśmiech mimowolnie pojawił się na moich ustach. Jego loki
układały się na poduszce w artystyczny nieład, a spokój wymalowany na twarzy
był tak nieprawdopodobnie prawdziwy. W kąciku jego ust zebrało się troszkę
śliny, niczym u pięcioletniego dziecka, co wydało mi się nadzwyczaj słodkie.
Obserwowałam
go tak przez chwilę lub dwie, nie mogąc oderwać wzroku. Myśl o wczorajszej
opowiedzianej przez niego historii zjeżyła mi włos na karku. Cieszyłam się, że
zaufał mi i okazał to zdobywając się by powiedzieć prawdę o swoim dzieciństwie.
Jednak jednocześnie czułam złość i smutek, na myśl o tym przez co przeszedł
będąc małym dzieckiem i przez co, być może, nadal przechodzi.
Łzy na
nowo uzbierały się w moich oczach i choć mogłam to zwalić na miesiączkę którą
miałam, to tego nie zrobiłam. W tamtej chwili nie ukrywałam tego, jak bardzo
rozstrojona jestem.
Nim
się zorientowałam moja dłoń zaczęła delikatnie gładzić jego policzek.
–
Ledwo się obudziłaś i już chcesz mnie dotykać? – zażartował zaspanym głosem,
nie otwierając oczu.
Zastanawiałam
się, czy przez ten cały czas, gdy na niego patrzyłam spał. Zaśmiałam się cicho,
wywracając oczami, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
Harry
jak na zawołanie otworzył oczy, a uśmiech na jego ustach znikł, gdy na mnie
popatrzył. Pociągnęłam nosem i otarłam policzek dłonią.
– Hej
– powiedział cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej. – Jestem aż tak
okropny, gdy śpię?
Po raz
kolejny zaśmiałam się, kręcąc głową.
– Masz
okres? – to pytanie spowodowało, że szczęka omal mi nie opadła.
Cóż,
po części była to prawda, więc nie zaprzeczyłam, jednak to nie było powodem
mojego płaczu.
Harry
zaśmiał się lekko, przyciągając mnie do swojego torsu, a ja poczułam się lekko
nieswojo. Widząc przy porannym świetle jego nagą skórę i tatuaże, czułam się
zawstydzona. Mimo wszystko otuliłam go dłońmi, wdychając słodki zapach jego
ciała.
– Po
prostu myślałam o tym, co wczoraj powiedziałeś – mruknęłam pod nosem.
Kiedy
nie dostałam żadnej odpowiedzi, uniosłam głowę napotykając jego twarde
spojrzenie, bez emocji. Jego uścisk zelżał, a ja usiadłam po turecku, chwytając
jego twarz w dłonie.
Z
początku nie chciał na mnie spojrzeć, jednak po chwili jego zielony wzrok
spotkał się z moim. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
–
Dziękuję Harry – powiedziałam z lekki uśmiechem – Dziękuję, że mi powiedziałeś.
Harry
prychnął pod nosem, wyrywając swoją twarz z moich rąk. Zmarszczyłam brwi,
obserwując jak przeczesuje dłonią włosy i wstaje unikając mojego wzroku. Byłam
lekko skołowana jego zachowaniem, ale jednocześnie nie miałam ochoty na poranną
kłótnie więc siedziałam cicho.
Jego
ciało w pełnej okazałości przykryte jedynie parą czarnych bokserek, spowodowało
u mnie napływ gorąca i nieśmiałości. Opadłam na poduszki, przykrywając się
kołdrą po sam czubek głowy i zamknęłam oczy, postanawiając przeczekać, aż się
ubierze, by moje hormony nie dały przypadkiem o sobie znać.
Moim
uszom doskwierała dziwna cisza, jednak starałam się nią nie przejmować. Już po
chwili, ku mojemu zaskoczeniu, poczułam na sobie ciężar Harry’ego, który zaraz
potem znalazł się ze mną pod kołdrą. Wciąż miał na sobie tylko bokserki, a ja
zdążyłam jedynie ujrzeć lekki uśmiech grający na jego twarzy, zanim poczułam
namiętny dotyk jego ust na swoich. Oddałam pocałunek z zapałem i lekkim wdechem
zaskoczenia. Harry sekundę później znalazł się nade mną, opierając ciężar
swojego ciała na dłoniach, położonych po obu stronach mojej głowy. Kołdra
zsunęła się z naszych ciał, a nagłe uczucie zimna było winowajcą pojawienia się
na moim ciele dreszczy.
Język
Harry’ego po chwili znalazł się w moich ustach, a ja zaskoczona obrotem
sytuacji jedyne co mogłam robić, to odwzajemniać głęboki pocałunek. W tamtej
chwili było mi dobrze, a gdy poczułam dłoń Harry’ego wsuwającą się pod moją
koszulkę lekko się spięłam, jednak niczego nie przerwałam. Styles nie posunął
się dalej, a jedyne co robił, to masował kciukiem okolice mojego pępka,
rozsyłając po moim ciele przyjemność. Jego kolano znalazło się pomiędzy moimi
udami, gdy oderwał się od moich ust, by zacząć składać mokre pocałunki na mojej
szyi. Zatrzymał się przy obojczyku, wypuszczając z ust cichy jęk, a ja sama
starałam się uspokoić przyspieszony oddech.
–
Jesteś pewna co do swoich… – zmarszczył brwi, unosząc głowę nad moją twarzą –
Czerwonych dni?
Zaśmiałam
się na nazwę, która wymyślił i pokiwałam głową, nieświadomie przygryzając
wargę.
Jęknął
po raz drugi z irytacją, po czym nachylił się i wyszeptał do mojego ucha:
–
Nawet nie wiesz jak bardzo w tym momencie, chcę zedrzeć z ciebie tą koszulkę.
Wstrzymałam
oddech, czując przyjemne mrowienie w moim brzuchu. Ciepło rozeszło się po moich
policzkach, a gdy otwarłam usta, by coś odpowiedzieć, przerwał mi głos taty,
przedzierający się przez drzwi.
–
Trish!
Zastygłam
w bezruchu, a Harry uniósł swoje brwi, uśmiechając się sarkastycznie. Zakryłam
dłońmi, jego usta, a on obserwował moją reakcję z góry, nie zmieniając swojej
pozycji.
–
Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. – głos zdawał się zbliżać do pokoju, a
adrenalina moich żyłach wzrosła.
Kiedy
usłyszałam, jak tata naciska klamkę musiałam zareagować i zrobiłam jedyne, co
wpadło mi do głowy.
–
Ubieram się! – pisnęłam, a on natychmiastowo puścił drzwi, domykając je.
Odetchnęłam,
a Harry nade mną zaczął chichotać. Posłałam mu groźne spojrzenie, mówiące samo
za siebie, że ma się zamknąć, albo inaczej zdarzy się coś czego nie chcę.
–
Cóż.. – tata, wciąż stał przy drzwiach i usłyszałam jego westchnięcie – Może
zjemy jutro razem kolacje?
Zmarszczyłam
brwi słyszą tą propozycję. Nigdy jakoś nie starał się spędzać ze mną czasu,
przynajmniej nie od wypadku mamy. Moje serce zabiło szybciej, gdy spojrzałam na
Stylesa, który obserwował mnie w spokoju z zaciekawieniem wypisanym w oczach,
–
Jeśli chcesz… – odpowiedziałam, siląc się na obojętny ton głosu.
– W
takim razie, może coś ugotuję. – doskonale słychać było lekką radość w jego
głosie
– Okej
– odpowiedziałam i przez chwilę miałam wrażenie, że już wyszedł z domu, jednak
było ono mylne.
–
Słuchaj Trish – westchnął, stukając palcami o drzwi – Uważaj na siebie, dobrze?
Nie chcę… Nie chcę, żeby ktoś ci coś zrobił.
Doskonale
wiedziałam, że miał na myśli Harry’ego, który właśnie leżał ze mną w łóżku. Jak
ironicznie musiała wyglądać ta sytuacja? Po minie Harry’ego zorientowałam się,
że on również wie, co ma na myśli mój ojciec.
–
Wiem, co o tym sądzisz i że masz zupełnie inne zdanie, ale…
–
Tato, porozmawiamy o tym jutro, dobrze? – wcięłam mu się w połowie zdania, nie
chcąc rozmawiać o Stylesie.. Cóż, przy Stylesie. Mój ojciec mruknął cichą
zgodę, po czym żegnając się odszedł od drzwi, a ja odetchnęłam.
Spojrzenie
Harry’ego wyrażało irytację, zapewne tym, że przerwałam wypowiedź, która
mogłaby dotyczyć jego osoby.
Wstał
ze mnie, mrucząc pod nosem jakieś przekleństwo, po czym zaczął zbierać części
swojej garderoby z ziemi. Westchnęłam, wiedząc, że gdybym teraz zaczęła
jakikolwiek temat skończyłoby się prychaniem i złością z jego strony.
–
Ubieraj się – powiedział, zakładając koszulkę przez głowę – Dzisiaj spędzasz ze
mną dzień.
*
Po
zjedzonym w ciszy śniadaniu w mojej kuchni, wpakowaliśmy się do auta. Okazało
się, że dochodzi godzina trzynasta, co niebywale mnie zdziwiło, biorąc pod
uwagę, że nigdy nie spałam tak długo. Po dwudziestu minutach byliśmy już pod
kręgielnią, a po następnym dziesięciu przebrani w wymagane obuwie staliśmy
przed wykupionym torem.
– Nie
mam szans! – jęknęłam, chwytając do ręki puszkę pepsi, kupioną w automacie.
Harry
zaśmiał się, chwytając w swoje duże dłonie kulę i rzucił nią, zbijając za
jednym razem wszystkie kręgle.
Tego
dnia wykazałam się głupotą, zakładając się z Harrym o wygraną. Jeśli on wygra,
ja miałam nocować u niego, jeśli natomiast ja go pokonam, zgodzi się obejrzeć
ze mną przez jeden dzień każdy film, jaki będę chciała. Cóż, kilka chwil po
rozpoczęciu naszego małego ‘turnieju’ zaczęłam żałować, że w ogóle się z nim
założyłam, choć perspektywa spędzenia z nim kolejnej nocy nie wydawała się zła.
Tak
jak Harry za każdym rzutem kuli, strącał wszystkie kręgle, tak ja ledwo
mogłam poprowadzić kulę po linii prostej, by nie wpadła do rowu, a kiedy już mi
się to udało, to z wielkim szczęściem zrzucałam trzy kręgle.
Koniec
końców po godzinie moich jęków, jego śmiechów i naszego przedrzeźniania się,
Harry wygrał.
–
Oszukiwałeś! – warknęłam, siadając przy stoliku obok naszego toru.
– A
może ty po prostu tak bardzo chcesz spędzić ze mną noc, że sama pozwoliłaś mi
wygrać. – powiedział, nachylając się nade mną i uśmiechając parszywie.
Prychnęłam.
– To
tylko twoja wyobraźnia, Styles.
–
Wmawiaj sobie, Grenade.
Po
tych słowach pocałował mnie krótko, ale stanowczo, a ja siląc się na poważną
minę starałam ukryć uśmiech.
Dziękuję za wszystkie
komentarze, które naprawdę motywują do dalszego pisania! Mam nadzieję, że
rozdział Wam się podoba :D
Więc, jeszcze raz
dziękuję, kocham i całuję! Xx
P.S. Wyrwałam jeden
klawisz z klawiatury :O\
Tag #DarknessFF
Tag #DarknessFF
świetny rozdział :) i ta rozmowa o Harry'm przy nim samym haha niezła :)
OdpowiedzUsuń@SexyKociak_xo
super :D
OdpowiedzUsuńJuz sie balam ze jej ojciec wparuje do pokoju...ale by bylo :P Rozdzial jak zawsze niesamowity!!-roxi :*
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam co by się działo u Harry'ego gdyby Tris nie miała 'czerwonych dni' :D Ale swoją drogą niezła nazwa :D Harry ma niezłe pomysły :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
Dalej! Proszę! :3 /Kinia ;*
OdpowiedzUsuńJezu boskie xx
OdpowiedzUsuńKocham
Ten rozdział jest taki niscbyuredunxyrigcfrufuhfrudyefwid
Aaaa ja chce juz next xxxx
@Faza_Bo_Hazza
OmG *0* Boskii <3 Czekam na NeXtA :* / Werka
OdpowiedzUsuńCudny rozdział:-)
OdpowiedzUsuńnie mam słów. nic dodać nic ująć xxD
OdpowiedzUsuń