Kiedy
wraz z Harrym wsiedliśmy do samochodu, ku mojemu zawiedzeniu musiałam puścić
jego dłoń. Sama nie wiedziałam, czy to uczucie było spowodowane moim zmęczeniem,
czy może czymś innym, jednak wolałam postawić na tą pierwszą opcję. Mruczałam
do siebie w myślach, by się ogarnąć, ale na niewiele się to zdawało.
W
aucie, już po kilku chwilach zrobiło się przyjemnie ciepło. Ściągnęłam więc
kurtkę Harry’ego i rzuciłam mu ją na tylne siedzenia.
W
radiu rozbrzmiewała piosenka Adele, One And Only, którą osobiście bardzo
lubiłam. Nie chciałam wsłuchiwać się w jej tekst, bo wiedziałam, że
przestałabym się czuć komfortowo. Harry jednak spojrzał na mnie z uśmiechem,
który miałam ochotę mu rozprostować. Dobrze bawił się oglądając mnie zmęczoną, rozdrażnioną
i zawstydzoną.
–
Więc, gdzie jedziemy? – spytałam, chcąc odwrócić uwagę od piosenki.
–
Tamiza – powiedział a ja uniosłam brwi.
Zastanawiałam
się jakie ma plany, bo chyba nie chce utopić mnie w najdłuższej rzece w
Londynie, czyż nie? Wiedziałam, że dojechanie na drugi koniec miasta zajmie nam
trochę, dlatego oparłam głowę o dłoń i zamknęłam oczy.
Kiedy
zaczęłam zapadać w sen, ocknęłam się doznając olśnienia. Nie powiedziałam nic
ojcu o tym gdzie jestem i co robię. Przez chwilę miałam wrażenie, że nie muszę
go o tym informować, jednak koniec końców wyciągnęłam telefon i napisałam mu
SMSa.
– Jaką
wymyśliłaś wymówkę? – Harry spojrzał na mnie z rozbawieniem.
– Skąd
wiesz, że nie napisałam prawdy? – uniosłam brew.
–
Proszę cię – prychnął – W życiu nie napisałabyś Jake’owi, że spędzasz noc ze
mną – zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami.
–
Tylko sobie za dużo nie wyobrażaj – mruknęłam
z lekkim rozbawieniem.
–
Uwierz mi – na krótką chwilę nasze spojrzenia spotkały się – Nie muszę.
Odwróciłam
wzrok na krajobraz za oknem i próbowałam rozgryźć o co dokładnie mu chodziło.
Po poinformowaniu taty, że „zostaję na noc u Elly”, schowałam telefon do
kieszeni. Zaczęło kropić, a po chwili mały kapuśniaczek zamienił się w dość
sporą ulewę. Krople deszczu uderzające o auto zagłuszały panującą w nim ciszę.
Nie
wiedzieć czemu wspomnienia sprzed dwóch lat, gdy policjanci wkroczyli do
naszego domu z informacją o wypadku, wróciły. Wciąż pamiętałam, jak ojciec
wyprosił ich z domu i wpadł w furię. Rozbijał wszystko dookoła, powtarzając, że
to jego wina. A ja siedziałam na schodach płacząc i przyglądałam się temu co
robi. Po tej sytuacji oddaliliśmy się od siebie.
Oboje
cierpieliśmy, ale osobno. Nie wspieraliśmy się nawzajem. Zostaliśmy sami.
Jednak mi pomógł Blaze, któremu nigdy nie będę w stanie odwdzięczyć się za to,
co dla mnie zrobił. Natomiast mój tata wciąż nie miał nikogo, więc przelał
smutki w alkohol.
– Nie
myśl – usłyszałam zachrypnięty głos Harry’ego, wyrywający mnie z transu.
– Co? –
spytałam zdezorientowana.
Westchnął.
–
Twoim największym problemem, jest to, że za dużo myślisz – powiedział, a potem
spojrzał na mnie, jakby chcąc zobaczyć, czy mnie uraził. – Przestań rozmyślać o
przeszłości, bo uwierz mi, to nie polepszy sytuacji.
Otworzyłam
usta by coś powiedzieć, ale byłam w lekkim szoku. Och, więc teraz wytykamy
sobie problemy? Uśmiechnęłam się lekko, kręcąc głową. Przetarłam oczy, w
których zbierały się łzy i odetchnęłam. Miał rację. Harry Ciocia Dobra Rada.
Zaśmiałam się w duchu.
– Twoim
największym problemem – zaczęłam, a on natychmiastowo się spiął. Chyba nie
spodziewał się odwetu z mojej strony – Jest to, że boisz się mówić ludziom o
swoich uczuciach, więc zakopujesz je w sobie, przez co niszczą cię od środka.
Po
moich słowach atmosfera pomiędzy nami się zagęściła.
Harry,
spięty, wpatrzony w drogę zaciskał dłonie a kierownicy. Zezłościłam go?
Przyglądałam się mu, czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Po kilku
minutach auto gwałtownie stanęło, a on spojrzał na mnie ciemnym wzrokiem.
Ciśnienie
w moich żyłach diametralnie się podniosło.
–
Jesteśmy – powiedział poważnym tonem.
Wysiadł
z auta, a ja wyjrzałam przez okno. Przestało padać. Odpięłam pas bezpieczeństwa,
a drzwi od mojej strony się otworzyły. Harry oparł się o nie i w spokoju
obserwował jak niezdarnie próbuję wygramolić się z jego auta. Gdy już stanęłam
na własnych nogach, rozejrzałam się.
Znajdowaliśmy
się na przystani, przy Tamizie. Zapach wody wypełnił moje nozdrza, a delikatny
wiatr owiał ramiona, przez co lekko zadrżałam. Dookoła znajdowały się
zacumowane łodzie i mniejsze łódki. Znalazł się nawet wielki, biały jacht.
Uśmiechnęłam się lekko, gdyż wszystko tworzyło naprawdę piękny obraz. Nawet
Harry, stojący obok pasował do tego widoku.
–
Chodź – powiedział i ruszył w stronę jednej z białych łodzi.
Wszedł
na nią, po położonej desce, a potem wystawił w moją stronę dłoń. Chwyciłam ją i
omal nie spadając do, zapewne cholernie zimnej, wody znalazłam się na
pokładzie.
– Jest
twoja? – spytałam, dotykając białych barierek.
– Od
jakiegoś czasu – przytaknął.
Łódź
wyglądała na bardzo zadbaną, jakby w ogóle nikt jej nie używał. Jasny,
drewniany parkiet zdobił podłoże, a przy wejściu do kajuty powieszone zostały
małe lampki.
Nie
wiedzieć kiedy Harry odcumował łódź i już po chwili wypływał z portu, a ja
przypatrywałam się, wodzie. Gdy wypłynęliśmy na pełną rzekę, Londyńskie
blokowiska rzucały na nas nikłe światło.
Czasami
musimy przypomnieć sobie, by znaleźć coś pięknego w codzienności, pomyślałam i
uśmiechnęłam się sama do siebie.
Już po
chwili, Harry dołączył do mnie, na przedzie łodzi, również opierając się o
barierkę. Płynęliśmy wolno i spokojnie, a cisza pomiędzy nami dodawała uroku
tej chwili. Jednak, zaczynałam odczuwać zniecierpliwienie, gdyż dwa pytania,
które mogłam mu zadać korciły mi w głowie. Do tego ta cała sytuacja w aucie i
wytykanie sobie problemów. On miał rację, ale czy ja miałam?
Spojrzałam
w niebo, które wydawało się być ciemniejsze niż zwykle.
– Najciemniejsze
noce, produkują najjaśniejsze gwiazdy – powiedziałam, cytując wypowiedź mojej
mamy.
W tym
wypadku miałam wrażenie, że odnosi się to nie tylko do nieba, ale również do
Harry’ego. Spojrzałam na niego, a on uniósł głowę, obserwując gwiazdy. W tamtej
chwili wyglądał jak anioł. Z tym, że taki, który nieświadomie upadł i próbuje
znowu się podnieść.
– Za
dużo myślę – powiedziałam, kręcąc głową i jednocześnie przyznając mu rację.
Harry
uśmiechnął się odwzajemniając moje spojrzenie.
Nie
chciałam odwracać wzroku, a nawet gdyby, to nie mogłam. Miałam wrażenie, że
oboje wpadliśmy w jakiś trans. Co było dość zabawne, biorąc pod uwagę początki
naszej znajomości.
– Dwa
pytania – chrząknęłam, przerywając tą dziwną chwilę.
Harry
przytaknął, nagle poważniejąc i odsuwając swoją twarz od mojej. Dopiero wtedy
zauważyłam, że jakimś sposobem staliśmy bliżej siebie niż wcześniej.
–
Czego dokładnie chcecie od mojego ojca? – spytałam, dając nacisk na słowo „dokładnie”.
Harry
uśmiechnął się, tak jakby spodziewał się tego pytania. Gdy je zadałam, zrozumiałam,
że tak naprawdę nie powinno mnie tutaj być. Powinnam wyklinać na Harry’ego i
jego kumpli, zamawiając bilety do ameryki. Za dużo myślisz, upomniałam siebie powracając
do rzeczywistości.
– Tak
naprawdę, to niczego – wzruszył ramionami, spoglądając przed siebie. – Przynajmniej,
nie my.
Zmarszczyłam
brwi, czekając, aż Harry bardziej się rozgada na ten temat.
–
Wiesz, u nas najważniejszą cechą jest lojalność – powiedział, po krótkiej chwili
– Gdy już jesteś z nami, to do końca. Nie można wyprzeć się swojej rodziny.
Twój ojciec to zrobił. Chciał mieć więcej czasu dla ciebie i twojej matki.
Jednak są zasady, których nie można łamać. Do tego zadłużył się na pewną sumę.
Głównie chodzi o pieniądze, które mu wisi. – skrzywił się, wypowiadając
ostatnie zdanie.
–
Komu?
–
Mojemu ojcu – powiedział, z pogardą wyczuwalną w słowach.
Zmarszczyłam
brwi, a Harry widząc to kontynuował.
– To
mój ojciec wszystkim rządzi. Ja, Zayn, Lily, Niall, Percy i inni jesteśmy tylko
pionkami, którymi on porusza. Trish, nie zostałaś porwana dlatego, że ja tego
chciałem, tylko dlatego, że on chciał. Nie napastuję twojego ojca, bo ja tego
chcę, tylko bo on tego chce. Niall nie zapisał się do twojej szkoły, dlatego,
że ja mu kazałem…
–
Tylko dlatego, że on mu kazał – dokończyłam za niego.
Przyglądałam
się ekspresji i złości wymalowanej na jego twarzy. Byłam w lekkim szoku, gdyż
do tej pory myślałam, że to Harry wszystkimi dyryguje, a okazuje się, że jest
ktoś, kto stoi w hierarchii wyżej od niego. Czy w takim razie, to spotkanie,
wyścigi, też zostało zaplanowane, przez jego ojca?
– To
jest… – zabrakło mi słów.
–
Popierdolone – mruknął, wzruszając ramionami.
– Ale
wyścigi, to spotkanie, zachowanie Percy’ego… – zaczęłam wymieniać.
– Mój
ojciec nie jest Bogiem, Trish – zaśmiał się lekko – Nie panuje nad naszymi
charakterami, zachowaniami czy pasjami.
Kiwnęłam
głową, na znak, że rozumiem. Czyli wściekłość Harry’ego, bijatyki są jego
wyborem. Harry, który stoi obok mnie jest prawdziwy, a nie wykreowany przez władczego
ojca.
Postanowiłam
przejść do drugiego pytania, mimo, że wciąż byłam lekko zdezorientowana.
– O co
chodzi z pudełkami? – spytałam, a on zmarszczył brwi.
– Mój
ojciec nie chciał, by odejście od nas było łatwe, więc wymyślił te idiotyczne
pudełka. Coś na kształt ubezpieczenia, dla niego.
– A dokładniej?
– drążyłam temat, mimo jego niechęci wypisanej na twarzy.
– W
pudełku każdego znajduje się coś najważniejszego dla tej osoby. Jeśli odejdziesz,
lub złamiesz zasadę, to co jest dla ciebie najważniejsze, zostaje ci odebrane.
Zaczęłam
odczuwać dziwny chłód na ciele, który nie był spowodowany temperaturą. Oblał mnie
zimny pot. Byłam ciekawa co znajduje się w pudełku Harry’ego, ale bałam się
spytać. Postanowiłam, że przy najbliższej okazji po prostu tam zaglądnę. Do
tego, zastanawiałam się, co zostało odebrane mojemu ojcu.
– Nie
sądziłam, że to wszystko jest tak skomplikowane – mruknęłam, a on zaśmiał się
ponuro – Twój ojciec ma swoje pudełko?
Pokręcił
głową, na nie. W tamtym momencie, wyobrażałam sobie ojca Harry’ego jako
zapyziałego starca, bez serca, który siedzi na swoim foteliku i trzyma dłoń na
przycisku „koniec świata”.
Prychnęłam.
Zastanawiało
mnie to, że Harry najwyraźniej nie lubi swojego ojca. Wiedziałam, że kryje się
za tym jakaś dłuższa historia, ale skończył mi się limit pytań.
–
Miałam rację? – spytałam, a on spojrzał na mnie – Wtedy, w samochodzie.
Nie
odpowiedział. Czułam, że nigdy nie dostanę odpowiedzi na to pytanie. Gdy
spojrzałam na horyzont, mogłam zobaczyć nikłą poświatę, którą rzucało
wschodzące słońce. Mogłam wyczuć zmianę atmosfery pomiędzy nami. Staliśmy
jeszcze bliżej siebie niż wcześniej i sama nie wiem co podkusiło mnie do
wypowiedzenia tych kilku słów.
– Co
czujesz Harry? – spytałam cicho.
Przez
ułamek sekundy mogłam zobaczyć strach w jego oczach.
–
Wściekłość – powiedział. – Cały czas. – zacisnął pięści, patrząc w bliżej
nieokreślony punkt.
Nie
wiem czemu, ale wiedziałam, że jest szczery. Odruchowo położyłam dłoń, na jego
zaciśniętej w pięści. Po kilku sekundach rozluźnił się, a ja posłałam mu lekki
uśmiech. Rozumiałam go.
–
Znajdź na nią sposób – powiedziałam, a on spojrzał na mnie tak, że nie byłam w
stanie zrozumieć o co mu chodzi.
Oparłam
się tyłem o poręcz, by odwrócić od niego swój wzrok.
Następne
zdarzenia działy się w ciągu kilku sekund. Harry wyprostował się i oparł rękoma
o barierkę za moimi plecami, nachylając się nade mną. Jego ciepły oddech musnął
moje policzki, powodując szybsze bicie serca. Miałam wrażenie, że zaraz upadnę,
gdyby nie barierka za mną.
Już po
chwili poczułam jego ciepłe usta na swoich. Z początku byłam tak
zdezorientowana, że po prostu stałam skamieniała. Jednak czując jak napiera na
mnie ustami, oddałam pocałunek, kładąc
dłonie na jego szyi. Jego język muskał moje podniebienie, a ja sama nie
wiedziałam co się dzieje. Wiedziałam jedynie, że jest mi dobrze i, że wcale nie
chcę tego przerywać, nie teraz, gdy Harry całuje mnie tak, jakby mógł za to
pójść do piekła.
–
Znalazłem.
OMFG…
Lol… Nareszcie to napisałam XD
Co sądzicie? Jest bardzo źle..?
Wesołych Świąt i mokrego poniedziałku kochani ;*
Pamiętajcie, żeby skomentować ^.^
♥
Tag #DarknessFF
Tag #DarknessFF
ogfbjhfgihndighjodifg jezu mój ulubiony rozdział chyba kdfjhkdfhgkdfhg będę się jarać 2 dni hahahahhaa Wesołych Świąt! :) :*
OdpowiedzUsuńuhuhuhu zajebisty <3
OdpowiedzUsuńmatko brak słów taki świetny <3
czekam na next <3
+ wesołych <3
Adgfhjakgidigddffs omg ale zajebiste ja chce wieceeeeeej
OdpowiedzUsuńHuhuhu ciocia dobra rada?? Cy ja tego juz nie słyszałam gdzieś?? :p OMG *.* NARESZCIE BUZI!!!
OdpowiedzUsuńAjajjajaj ♥ Świetne ♥ a ta końcówka to po prostu OMG ^^ kocham too ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :) czekam już na kolejny :)
OdpowiedzUsuńBOSKI *.*
OdpowiedzUsuńeayaeteRHHHHHRHH zajebisty rozdział, a zwłaszcza ostatni akapit. Po prostu miazga, czekam na nexta <3 //xoxo
OdpowiedzUsuńJuż nawet.nie pamiętam o co chodzi w tym opowiadaniu. Pozdro xd
OdpowiedzUsuńTwoja osobista sprawa ;)
Usuń"Pozdro" :)
Genialne szczególnie ten jego sposób na złość :)
OdpowiedzUsuń@SexyKociak_xo
super :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :))
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, muszę Ci podziękować za to opowiadanie. Oderwało mnie od rzeczywistości. Przeczytałam je w niecałą godzinkę i wcale nie żałuje swojej decyzji zaglądnięcia tu.
OdpowiedzUsuńFabuła opowiadania jest naprawdę ciekawa. Spotykam się z blogami, przynajmniej o chłopakach z One Direction, gdzie w drugim rozdziale bohaterowie rzucają się w ramiona. To oczywiście NIEKTÓRE, bo nie chcę obrażać innych dziewczyn, które również świetnie piszą.
To, co zdołałam zauważyć czytając, to to, że często gubisz przecinki albo nie potrzebnie je dodajesz. W dość łatwych miejscach, jak np. przed "kiedy", "które" itp. Warto przeczytać parę notek o dodawaniu przecinków, których jest pełno w internecie. Będziesz więcej wiedziała. Mogłabym teraz wszystko spokojnie przeanalizować, pokazać Ci, gdzie robisz błędy itp., ale trochę by mi to zajęło, haha. :)
Oczywiście mam nadzieję, że nie weźmiesz tego zbytnio do siebie, a przyjmiesz, jako dobre rady. Na prawdę masz talent i powinnaś go dowartościować nowymi informacjami.
Co do rozdziału... Zachowam się, jak gimbuska i napiszę:
asdfasgsdfgdfglasdffasdas <3333 *,*
Ostatni akapit - świetny! Zaplanowałaś wszystko w idealnym miejscu i czasie. Na jachcie, gdzie oglądają gwiazdy. Bardzo romantycznie. Pokazałaś nam drugie oblicze Harry'ego.
Podsumowując, zakochałam się w Twoim opowiadaniu i szybko się mnie nie pozbędziesz. Zapraszam również do siebie, miło by było widzieć komentarz również od Ciebie. :)
http://twenty-secrets-of-love.blogspot.com/
OMG :) Końcówka świetna :) Proszę o next :D
OdpowiedzUsuńja pierdziele, świetnie się zapowiada xd
OdpowiedzUsuńdawaj nexta <3
Jej...aaaa nie spodziewałam się tego...Rozdział jest niesamowity!!! Czekam na następny!- roxi:)
OdpowiedzUsuńCudny *.*
OdpowiedzUsuńBoże :o
OdpowiedzUsuńAjfybd bm lmbdgbjl cudo *.*
Kocham i zapraszam do sb :3
lost-in-the-echo-enigmaticsnoopy.blogspot.com
Kocham <3 !!! Proszę o next :D /Weraa :**
OdpowiedzUsuńWczoraj skończyłam to czytać i jest to naprawdę świetne :D
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego :)
Pocałunek jak z bajki *.*
OdpowiedzUsuńA pytania i tak niczego nie wyjaśniły... Pojawiły się kolejne nieścisłości... Ani to gang, ani mafia, ani nadprzyrodzeni ludzie...
Sama już nie wiem :P
OMG! Cudowne zakończenie *.&
OdpowiedzUsuńWOW !!!!!!!!!!! <333333 / Atka :*
OdpowiedzUsuń