wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 9: Oziębłe relacje

Siedząc w aucie Harry’ego, co chwila patrzyłam na niego niepewnie. Próbowałam wyszukać jakichś oznak tego, że coś kombinuje, jednak nie robił nic podejrzanego. Siedział rozluźniony, w przeciwieństwie do mnie. Prowadził jedną dłonią, a drugą miał przyłożoną do ust. Miałam wrażenie, że zaraz zatrzyma samochód i rzuci się na mnie. Uspokajała mnie myśl, że Elly i Blaze wiedzą z kim jestem. Styles nie jest aż tak głupi, by zrobić mi coś w takiej sytuacji, prawda?
– Gapisz się na mnie – mruknął, nawet na sekundę nie odwracając wzroku od jezdni.
Speszona spuściłam głowę, odwracając ją w drugą stronę. Moje splecione dłonie wydały się być nagle bardzo interesujące. Miałam wrażenie, że cała moja twarz jest czerwona.
Gdy samochód zatrzymał się na światłach, poczułam, że tym razem to on patrzy na mnie.
– Gapisz się na mnie – powtórzyłam jego słowa.
Usłyszałam jego śmiech. Uniosłam spojrzenie i ku swojemu zdziwieniu stwierdziłam, że wcale  nie śmieje się by zrobić mi na złość. Jest raczej rozbawiony. Nasze spojrzenia spotkały się na sekundę, a później on znów skupił się na drodze.
– Wyluzuj trochę – powiedział z nutką rozbawienia w głosie – przecież nic ci nie zrobię.
– Jaką mogę mieć pewność? – spytałam starając się na niego nie patrzeć.
Ku mojemu przerażeniu Harry nie odpowiedział, zamiast tego gwałtownie skręcił w boczną uliczkę i zahamował tuż przed ceglaną ścianą jakiegoś budynku. Oblał mnie zimny pot, gdy szybko przekręcił kluczyk w stacyjce. Próbowałam otworzyć drzwi, jednak były zamknięte. Harry chwycił mój nadgarstek, a ja chciałam krzyczeć. Problem polegał na tym, że nie mogłam wydusić z siebie najmniejszego dźwięku.
Był zły. Nie, on był wściekły! Przyciągnął mnie za nadgarstek w swoją stronę i jedynym co wadziło mu w przeciągnięciu mnie bliżej, była skrzynia biegów. Jego oczy wyrażały irytację, szczękę miał zaciśniętą tak samo mocno jak dłoń na moim nadgarstku, który zaczął boleć.
Do moich oczu napłynęły łzy.
– Gdybym chciał coś ci zrobić, już dawno byłoby po tobie – warknął i odepchnął mnie z powrotem na siedzenie.
W mgnieniu oka ponownie odpalił samochód i wjechał na główną drogę. Oddychałam ciężko, próbując uspokoić szybciej bijące serce. Przestań być taką mazgają Trish, powtarzałam w myślach, tak długo, aż łzy zniknęły, a ja się uspokoiłam.
– Jesteś nienormalny – wprost pisnęłam, kręcąc głową.
Zaśmiał się, jednak rozbawiony Styles zniknął a pojawił się ten ironiczny.
– Wole być nienormalny, niż taki sam jak wszyscy. – wzruszył ramionami.
Przełknęłam gule w gardle i odgarnęłam włosy za ucho.
Gdybym zobaczyła go na ulicy w jakiś słoneczny dzień, zapewne rozmyślałabym jak ktoś tak przystojny może chodzić po ziemi. Zakładałabym, że jest dżentelmenem, który wie jak dobrze traktować dziewczynę. Teraz wiem, jak bardzo nasz przypuszczenia różnią się od rzeczywistości.
– Jesteśmy – powiedział, a ja z ulgą spojrzałam na mój dom.
Harry odblokował drzwi, a ja pospiesznie wysiadłam. Chciałam podziękować i szybko znaleźć się w swoim pokoju, z dala od niego. Jednak nim zdążyłam cokolwiek zrobić on już stał obok mnie.
– Pospiesz się – mruknął i skinięciem głowy wskazał na drzwi frontowe – Podwiozę cię do szkoły.
– Skąd wiesz, że chcę iść do szkoły? – zapytałam, zakładając dłonie na piersiach.
Uniósł brwi rozbawiony.
– Dobra, nie odpowiadaj – warknęłam, a on wypuścił głośny śmiech.
Wywróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi. Zastanawiałam się, jak wyglądam w oczach innych. W oczach Harry’ego. Jak kujon, pogrążony w książkach i szkole?
Gdy weszłam do domu od razu skierowałam się na górę. Moim celem było chwycenie torby z książkami. Jednak kompletnie wyleciała mi z głowy obecność mojego taty. Chyba byłam przyzwyczajona do tego, że praktycznie go nie widuję.
– Trish! – wydarł tata, a mnie oblał zimny pot.
Nie wiem czy jest to możliwe, ale w tamtej chwili denerwowałam się bardziej, niż będąc sam na sam z Harrym.
Niczym skruszony szczeniaczek skierowałam się do salonu. Zobaczyłam mojego tatę wyglądającego przez okno i przeklęłam swoją głupotę w myślach. Zapewne już zauważył Harry’ego. Spojrzał na mnie wściekły.
– Czy możesz mi łaskawie wyjaśnić tę sytuację? – spytał. – Miałaś powiedzieć jeśli tylko spotkasz kogoś z nich!
– On po prostu odwiózł mnie do domu – powiedziałam lekko się jąkając.
– Z nim byłaś całą noc?! – zmrużył oczy i uderzył dłonią o stolik.
– Byłam z Blazem i Elly – siliłam się na spokojny ton – Jego spotkałam przypadkiem.
Mój tata zdawał się trawić wypowiadane przeze mnie słowa. Jego złość zdawała się powoli opadać. Zamknął oczy i odetchnął głęboko.
– Masz więcej z nim nie rozmawiać – powiedział cicho – ani z nim, ani z nikim jego pokroju. Na litość boską on cię porwał!
Zacisnęłam pięści i tym razem to ja się zirytowałam.
– Od kiedy nagle obchodzi cię z kim się zadaję? – zapytałam złośliwie – Przez dwa lata praktycznie ze mną nie rozmawiałeś! Całymi dniami i nocami nie było cię w domu! A teraz nagle chcesz mi mówić co mogę, a czego nie?! – przy ostatniej części już prawie krzyczałam.
Rozumem, że się o mnie martwi. Ale odkąd pamiętam byłam skazana tylko na siebie i już się do tego przyzwyczaiłam. Umiem zadbać o własny interes i nie potrzebuje pomocy.
– Nie zmieniaj tematu – upomniał mnie przez zaciśnięte zęby – Tu chodzi o szczerość. Jesteś moją córką!
– O szczerość? – zapytałam i nagle zachciało mi się śmiać – Więc może powiesz mi skąd znasz mojego porywacza?
Jego postawa natychmiastowo się rozluźniła. Teraz on wydawał się przestraszony, nie ja. Milczał. Wpatrywał się we mnie co chwila otwierając usta, by później na powrót je zamknąć.
– Właśnie – mruknęłam – A ponoć chodzi o szczerość.
Po tych słowach odwróciłam się na piecie i ruszyłam do swojego pokoju. Szybko ściągnęłam bluzkę mamy i ubrałam szarą bluzę. W lustrze poprawiłam włosy i chwyciłam torbę, by znów zejść na dół.
Byłam z siebie dumna. Potrafiłam postawić na swoim, choć wiem, że właśnie sprzeciwiłam się ojcu. Miałam lekkie poczucie winy, jednak byłam przekonana, że tym razem to ja mam rację.
– Idę do szkoły – powiedziałam, mijając salon.
Nie usłyszałam odpowiedzi. Zdawałam sobie sprawę z tego, że nasze relacje oziębiły się jeszcze bardziej. Jednak byłam zbyt zirytowana, by rozmawiać z tatą. Stwierdziłam, że zgodzę się na rozmowę, jeśli on zdecyduje się wyjawić prawdę.
– Gotowa? – zapytał Harry, gdy tylko przekroczyłam próg domu.
Kiwnęłam głową i zaciskając dłoń na pasku torby zajęłam miejsce pasażera. Styles, który przytrzymywał dla mnie drzwi, zamknął je, by udać się na drugą stronę samochodu.
Gdy spojrzałam przed siebie, zobaczyłam w oknie twarz taty, który z grymasem patrzył, jak razem z Harrym wyjeżdżam z podjazdu.
– W porządku? – zapytał, a ja spojrzałam na niego pytająco – Nie dało się nie słyszeć waszej wymiany zdań, stojąc przed domem – wzruszył ramionami.
Gdy dotarło do mnie, że Harry słyszał nasze wrzaski, chciałam dowiedzieć się co dokładnie. A do tego ciekawiło mnie, czemu nie poczynił żadnych kroków, skoro słyszał mojego tatę. Czy nie chodziło mu właśnie o niego?
– Co słyszałeś? – spytałam, przygryzając paznokieć.
– Dość dużo – po raz kolejny wzruszył ramionami.
– Co łączy cię z moim tatą? – to pytanie wyleciało z moich ust zanim byłam wstanie je powstrzymać.
– To zabrzmiało dwuznacznie – mruknął i uniósł brwi rozbawiony.
Wywróciłam oczami.
– Pytam poważnie – w moim głosie dało wyczuć się irytację.
– Nie wywracaj oczami – powiedział, na powrót będąc złym. – Twój tata to mój dawny znajomy.
– Czego od niego chcesz? – sama zdziwiłam się wrogością, jaką emanowałam.
Jeśli jednak on może zmieniać swój nastrój tak szybko, czemu ja nie mogę?
– To nie jest twój interes – warknął i gwałtownie zahamował. Wysiadł z auta, a ja dopiero po kilku sekundach zorientowałam się, że jesteśmy już pod moją szkołą.
Świetnie. Jedyna okazja by wypytać Harry’ego o mojego tatę właśnie przepadła.
Wysiadłam z auta i trzasnęłam bocznymi drzwiami. Styles spojrzał na mnie, jakby chciał mentalnie powiedzieć „delikatniej, to mój samochód!”. Powstrzymałam się od wywrócenia oczami i stanęłam obok niego.
– Dzięki za podwózkę – mruknęłam, nie do końca wiedząc co mam zrobić.
Podać mu rękę? To byłoby naprawdę dziwne. W ogóle żegnanie się z nim, wydawało się pojęciem z kosmosu. Kiwnął głową, a następnie uśmiechnął się chytrze, jak to miał w zwyczaju. Już wiedziałam, że wpadł mu do głowy jakiś cholernie głupi pomysł.
Zbliżył się do mnie, a ja odruchowo przestąpiłam krok do tyłu. Niestety dalszą drogą zagrodził mi samochód. Styles oparł dłoń auto, tuż obok mojej głowy i schylił się delikatnie. Przełknęłam głośno ślinę czekając na jakiś punkt kulminacyjny w całej tej sytuacji. On jednak sięgnął do przedniej kieszeni moich spodni i wyciągnął z nich cegłę, nazywaną poczciwie moim telefonem.
– Jak możesz się tym posługiwać? – zapytał, śmiejąc się lekko,
Teraz będzie obrażał mój telefon? Może nie jest to jakiś dotykowy iPhone, tylko poczciwa Nokia z klawiaturą, jednak jest mój i go lubię. Do tego rzadko kiedy z niego korzystam. Harry wystukał coś na klawiaturze i z powrotem schował telefon do mojej kieszeni. Miałam wrażenie, że jego dłoń pozostała w niej trochę za długo.
W tamtym momencie nie wiedziałam, czy jest to zachowanie normalnego chłopaka, czy może Psychopata Harry Na Dzisiaj To Wszystko, ma również pedofilską naturę. Wszystko co związane było z nim wydawało się tak bardzo pogmatwane. Jakby był najbardziej skomplikowanym człowiekiem na świecie.
– Do zobaczenia –   powiedział z triumfalnym uśmiechem i minutę później odjechał swoim czarnym Range Roverem.
Oniemiała stałam na szkolnym parkingu, dopóki nie orzeźwił mnie dzwonek oznajmiający koniec przerwy. Miałam tak dużo do przemyślenia. Nie minęło jeszcze południe, a tyle się wydarzyło. Stanowczo za dużo, jak na poranek po imprezie.

Ho!
Albo raczej hej! :D
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem, jesteście kochani!
Co do zakładki "zapytaj bohatera" to powstanie ona, jednak na razie się wstrzymam. Zamówiłam szablon na Kruczych i kiedy go ustawię zrobię ogólny porządek w zakładkach i właśnie wtedy dodam Zapytaj Bohatera ;)
Pozdrawiam i do następnego! ♥

9 komentarzy:

  1. Kocham! Kocham! Kocham! A najbardziej "Harry Psychopata Na Dzisiaj To Wszystko" haha świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, juz myslalam, ze on ja pocaluje.
    Ogolnie to opowiadanie jest swietne!
    @marta_plyss

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten rozdzial. Przechodza mnie ciary jak to czytam. Jestem ciekawa co kombinuje Hazz. Zakochal sie w niej ?dawaj szybcej kolejny rozdzialek :p @Hamakulu

    OdpowiedzUsuń
  4. Hazz co ty kombinujesz? Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hazza psychopata i pedofil... PODOBA MI SIĘ!!! Już zakochałam się blogu na dobre ;) Jaj coś to ja Ola Pisarka, ale zmieniłam nazwę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ho!
    Psychopata, psychopata, psychopata, psychopata, psychopata...
    Nie umiem inaczej tego skomentować <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to! Czekam na więcej:)
    @Kayka_U

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego te chamskie byczki - faceci "kutasy". sprawiają, że dziewczyny tracą dla nich głowę?

    Osobiście zawsze omijałam szerokim łukiem takie osoby. Nienawidzę cwaniactwa i wywyższania się.

    Jestem bardzo ciekawa, jak będzie na kolejnym spotkaniu Trish i tego buca? :P

    OdpowiedzUsuń
  9. psychopata albo... szaleniec? Omijać szerokim łukiem - tak powinno pisać na jego czole xD

    OdpowiedzUsuń