środa, 30 lipca 2014

Rozdział 23: Obietnica

Znajdując się po raz drugi w mieszkaniu Harry’ego, wciąż nie czułam się zbyt pewnie. Moja osoba zajmowała miejsce na kanapie przyglądając się widokowi zza dużych okien ściennych, podczas gdy Styles gotował coś w kuchni, połączonej z salonem. Mimo tego, jedyne co mogłam zobaczyć, to czupryna Harry’ego i para wydobywająca się z garnków.
– Harry? – zapytałam, a on uniósł głowę i spojrzał na mnie. – Pomóc ci?
Styles zaśmiał się i wzruszył ramionami, a ja wstałam i ruszyłam w jego stronę. Ominęłam wysoki blat ze stołkami barowymi, oraz duży, szklany stół i stanęłam przed kuchenką.
Nigdy nie byłam jakoś specjalnie dobra w gotowaniu, a mama czasem sama wyganiała mnie z kuchni, jednak stwierdziłam, że może uda mi się jakoś pomóc Harry’emu.
– Więc, co gotujemy?
– Ryż z kurczakiem w warzywach. – powiedział, niczym zawodowy szef kuchni, a ja zaśmiałam się.
Już po chwili wkręcił mnie wir podawania Harry’emu różnych przypraw, oraz mieszania gotującego się ryżu, podczas gdy on zajmował się kurczakiem i warzywami. Starałam się skupić i nie denerwować, jednak widząc profesjonalną postawę Stylesa dość ciężko było to zrobić. Po prostu mieszaj te cholerny ryż!
Odetchnęłam ze szczerą ulgą, kiedy usiedliśmy przy stole z jedzeniem na talerzach. Stwierdziłam, że nie nadaję się kompletnie do kuchni i najwyraźniej nie mam zagadek na perfekcyjną panią domu.
Harry nabrał na widelec trochę ryżu i wsadził go do ust, zanim ja zdążyłam chwycić sztuciec. Odkaszlnął z pełną, zamkniętą  buzią, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Na jego ustach pojawił się ironicznie wściekły uśmiech, gdy przełykał jedzenie.
– Kurwa. – warknął, zamykając oczy, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi – Jak można było przesolić ryż, aż tak bardzo?
Zmarszczyłam brwi, rumieniąc się nieznacznie i nabrałam trochę ryżu, by go spróbować. Zemdliło mnie, gdy tylko wsadziłam widelec do ust. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć.
– Już wiem dlaczego jestem kelnerką, a nie kucharką – jęknęłam, odkładając widelec.
Harry zaśmiał się, przecierając dłońmi oczy.
– Od dzisiaj masz zakaz gotowania czegokolwiek w mojej kuchni – zażartował, a ja wystawiłam mu język.
Koniec końców stanęło na tym, że zjedliśmy jedynie kurczaka z warzywami, który na marginesie wyszedł Harry’emu przepysznie. Po posprzątaniu ze stołu ułożyliśmy się na kanapie, oglądając jakiś durny film, którego kompletnie nie rozumiałam. Harry siedział rozluźniony, a ja opierając się o jego ramie, powoli zapadałam w sen. Byłam zmęczona po dzisiejszym dniu i zadowolona z jego obiegu.
Pasowało mi to, że Harry jest obok mnie i lubiłam tą świadomość.
Nie wiem ile tak siedzieliśmy w ciszy, która nie była niezręczna. Lekko przebudziłam się dopiero wtedy, gdy Harry wyłączył telewizor i w egipskich ciemnościach, uniósł mnie na rękach, kierując się zapewnie do sypialni. Byłam rozespana i czułam chłód na ciele. Najchętniej zostałabym na tamtej kanapie i po prostu ponownie usnęła.
Zaczęłam marudzić cicho, a Harry śmiał się tylko czym mnie irytował.
Kiedy poczułam pod sobą miękki materac i śliską pościel, ułożyłam się na boku, zagarniając poduszkę. Znowu mogłam usłyszeć rozbawienie Harry’ego, gdy pociągnął mnie za kostki u stóp tak, że znowu leżałam na plecach.
– Styles – jęknęłam, wkurzona a jednocześnie rozbawiona.
Harry usiadł na mnie okrakiem i mimo, że nie byłam w stanie dostrzec pełnych zarysów jego twarzy, wiedziałam, że się uśmiecha.  Sięgnął ponad mnie, by zapalić lampkę, której światło mnie poraziło. Westchnęłam lekko, starając się utrzymać załzawione oczy otwarte.
Harry nie krył swojego rozbawienia, gdy sięgnął do guzika moich szortów i powoli zaczął go odpinać. Następnie zsunął się z moich ud, by móc ściągnąć mi spodnie. Nie przeszkadzały mi jego ruchy, a wręcz były mi bardzo na rękę. Rozleniwiona, jedyne o czym marzyłam to sen i nawet nie myślałam o pójściu do łazienki i umyciu się.
Harry stanął obok łóżka i ściągnął z siebie koszulkę, jednym zwinnym ruchem rzucając ją na drugą stronę łóżka. Skierował się do szafy, mrucząc pod nosem, że znajdzie mi coś do spania.
Sięgnęłam dłonią do ciepłego materiału, świeżo zdjętego z jego ciała. Nie mogąc się powstrzymać przystawiłam rąbek koszulki do nosa, a sekundę później poraził mnie słodki zapach Stylesa. Dłużej nie myśląc wkopałam się pod kołdrę i ściągnęłam swoją białą bluzkę, mając pewność, że gdyby Harry się odwrócił będę bezpieczna i mnie nie zobaczy, po czym założyłam jego, tą którą chwilę temu z siebie zdjął.
Kiedy wrócił trzymając jakąś inną koszulkę w ręce i zobaczył mnie zaśmiał się, kręcąc głową. Upuścił trzymany w ręce materiał na ziemię i zgasił światło, a chwilę później znalazł się przy mnie, w samych bokserkach.
Jedyną poświatę dawał blask księżyca przebijający się przez okno. To wystarczyło by obserwować Harry’ego, który  patrzył na mnie, tak jak ja na niego.
Minęło kilka minut, podczas których po prostu leżeliśmy wgapieni w siebie, a później Harry przyciągnął mnie bliżej całując namiętnie.
– Obiecaj mi coś. – Powiedział, a ja na chwilę zesztywniałam.
– Tak? – spytałam cicho, wciąż czując zapach koszulki chłopaka.
– Po prostu, nie zostawiaj mnie. – wzruszył ramionami, jednak ja wiedziałam, że to nie jest błahostka, ani dla niego, ani dla mnie.
– Obiecuję. – posłałam mu uśmiech, wtulając się w jego klatkę piersiową. – Nie mam takiego zamiaru.
Leżałam chwilę, wsłuchując się w jego bicie serca. Tak bardzo chciałam dać mu do zrozumienia, że jestem przy nim i może na mnie liczyć. Wiedziałam, że nie jest typem faceta, który będzie okazywał swoje słabości. Jednak miałam to szczęście, że otworzył się przede mną.
Nie miałam zamiaru go zostawiać.

Kiedy się obudziłam, Harry wciąż spał. Złożyłam na jego brzuchu delikatny pocałunek, po czym wygramoliłam się z łóżka. Zebrała się we mnie ochota na prysznic, jednak nie chciałam budzić Harry’ego, a bałam się, że szum wody może to zrobić, biorąc pod uwagę łazienkę przyłączoną do jego pokoju.
Wyszłam więc  z pomieszczenia na palcach, cicho zamykając drzwi, a do głowy wpadł mi pewien pomysł. Postanowiłam w pokucie za ostatnia porażkę z ryżem, zrobić nam śniadanie. Bojąc się przypalić jajka, stanęło na zwykłych kromkach.
Byłam rozbudzona i wyspana. Koszulka Harry’ego sięgała mi do połowy ud i dawała niezwykłą wygodę, przy poruszaniu się.
Chwilę zajęło mi znalezienie chleba i odpowiedniego noża. Patrząc na zegar dostrzegłam, że dochodzi dziewiąta. Smarując kanapki masłem, nuciłam pod nosem jakąś piosenkę.
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, na który podskoczyłam, omal nie przecinając sobie palca. Odłożyłam nóż i wolnym krokiem udałam się w stronę drzwi frontowych. Z szybko walącym sercem zaglądnęłam przez wizjer i lekko uspokoiłam się widząc nikogo innego tylko Gemmę Styles. Biorąc pod uwagę śpiącego Harry’ego, po stoczonej walce w mojej głowie przekręciłam zamek, otwierając drzwi.
Nie mały szok wymalował się na twarzy dziewczyny, kiedy mnie zobaczyła. Nie odezwała się przez dłużą chwilę, a ja stałam i patrzyłam na nią z lekko irytacją. Po tym, co powiedział mi Harry zmieniłam opinię na temat jego siostry.
– Jest Harry? – zapytała w końcu.
– Śpi. – odpowiedziałam twardo.
Gemma kiwnęła głową i przygryzła wargę najwyraźniej nie mając zamiaru odchodzić.
– Nie wiedziałam, że wasze relacje są poważne.
Nie odpowiedziałam. Patrzyłam na nią i mimo, że widziałam po jej minie skruchę, to nie mogłam przezwyciężyć złości. Do tego sama nie wiedziałam, czy nasza relacja jest poważna.
– Słuchaj… – zaczęła, jednak jej przerwałam.
– Nie. – powiedziałam wzdychając. – To ty posłuchaj. Wiem, że chcesz wszystko naprawić i rozumiem cię. To twój brat. Ale postaw się na jego miejscu, był małym chłopcem! To co się wtedy stało nigdy nie powinno mieć miejsca i nie możesz oczekiwać, że tak po prostu ci wybaczy.
– Powiedział ci? – zapytała, zagryzając mocniej wargę.
Kiwnęłam głową, odganiając nieproszony smutek.
Mogłam usłyszeć, jak drzwi od pokoju Harry’ego się otwierają. Obie z Gemmą popatrzyłyśmy po sobie, a ja wiedziałam, że jeśli Harry ją tu zobaczy to wpadnie w furię.
– Spotkaj się ze mną dzisiaj o piętnastej w parku. – wykrztusiła dziewczyna. – Porozmawiamy na spokojnie, proszę.
Kiwnęłam głową, a następnie szybko zamknęłam drzwi frontowe. Niestety Harry w tym samym momencie wyszedł zza rogu i spojrzał na mnie marszcząc brwi. Przełknęłam gulę rosnącą w gardle i spojrzałam na niego lekko przestraszona.
– Kto to był?

Kolejny rozdział postaram się dodać jutro, ponieważ pojutrze wyjeżdżam i nastanie 10 dni ciszy z mojej strony. Jeśli jednak jutro się nie pojawi, to znaczy że opublikuję go dopiero po moim powrocie ;c
Mam nadzieję, że rozdział się podoba! ;)

ILY!

Tag #DarknessFF

11 komentarzy:

  1. No oczywiście, że się podoba...
    O mamter niemogę się doczekać kolejnego rozdziału...no ale poczekam bo warto
    Jesteś super:)
    Serio masz sielki talent.
    Kocham cię za to opowiadanie. I miłego wyjazdu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za błędy w komentarzu ale jestem taka podekscytowana i wogóle...
      No i ten Harry z tym-nie zostawiaj mnie...
      Po prostu awww...kocham to opowiadanie <3

      Usuń
  2. Ta obietnica żeby go nie zostawiała jest taka .. och .
    Świetny rozdział!
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra :* /Werka

    OdpowiedzUsuń
  4. Iii...jestem tak bardzo ciekawa reakcji Harrego! Obys dodala ten rozdzial jutro!-roxi:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Trish powinna powiedzieć kto to był. Nie wiem czemu, ale ja na jej miejscu nie spotykałabym się z Gemmą.
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny liczę na to że kolejny dodasz jutro<3
    Kocham to opowiadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. O rany ciekawe co mu odpowie? Jej ale mnie zżera ciekawość :)
    @SexyKociak_xo

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezusie to jest takie boskie
    I takie piekne
    I Harry z tym swoim " nie zostawiaj mnie"
    Rycze ;) jezu jaka ja jestem mięka
    Kocham to ff czekam na next
    Swietnie piszesz xx
    Miłego wyjazdu x
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  9. Obietnica.... gdyby tylko była wieczna.... :/

    OdpowiedzUsuń