Kiedy
otworzyłam oczy mogłam poczuć zaschnięte na moich policzkach łzy. Niechętnie
sięgnęłam po telefon, by sprawdzić która jest godzina. Dochodziła dziewiąta.
Odczytałam również wiadomość od Harry’ego, która mówiła, że przyjedzie po mnie
około dziesiątej. Miałam więc jeszcze
trochę czasu.
Czułam
się paskudnie. Nie tylko z powodu bólu głowy i niewyspania, ale również przez
zdarzenia z wczorajszego wieczoru. Zapewne, był to moment kulminacji całej
siedzącej we mnie frustracji. Dlatego właśnie siedziałam kilka godzin w nocy
nie mogąc spać i płakałam jak głupia.
Wygramoliłam
się z łóżka, czując, że przyda mi się chłodny prysznic. Było duszno, a na polu świeciło słońce, które
pojawiło się nareszcie w tak deszczowej Anglii.
Wyjęłam
z szafy pierwsze lepsze ubranie, które wpadło mi w rękę, okazało się być nim
krótkie, czarne spodenki i biały podkoszulek z napisem, na którego nie
zwróciłam uwagi.
Udałam
się do łazienki i odkręciłam kurek z zimną wodą, z rzucając z siebie piżamę.
Czułam się wyczerpana, tak, jakby całe siły i chęci zostały ze mnie wyssane.
Spojrzałam
w lustro i uśmiechnęłam się sarkastycznie.
Moje
oczy były podpuchnięte i lekko zaczerwienione, a piegi, których tak nie lubiłam
stały się bardziej widoczne. Świetnie,
pomyślałam, idealne rozpoczęcie dnia.
Około
czterdziestu minut później siedziałam na łóżku orzeźwiona przez prysznic,
ubrana i pomalowana.
Moje
myśli po raz kolejny zaprzątał Harry. To co nas łączy z pewnością jest dziwne i
dość… specyficzne. No bo jak inaczej można to nazwać?
Usłyszałam
dźwięk parkowanego na podjeździe samochodu. Chwyciłam swoją małą torebkę i
zbiegłam na dół. Wyszłam z domu i po upewnieniu się, że drzwi są zamknięte
ruszyłam stronę auta. Harry wysiadł z niego i z lekkim uśmiechem na ustach
podszedł do mnie. Oplótł mnie ramionami w pasie, a już po chwili czułam jego
miękkie usta na swoich. Wplotłam dłonie w jego włosy i przyciągnęłam go bliżej,
sądzę, że w tamtym momencie był on jedyną osobą która sprawiła, że mój zły
humor i niepewność odeszły.
– Hej
– powiedział cicho, a następnie przygryzł moją dolną wargę, składając na ustach
delikatny pocałunek.
– Hej
– uśmiechnęłam się.
*
Zatrzymaliśmy
się po kilku minutach drogi pod dwupiętrowym budynkiem. Z początku myślałam, że
jest to zwyczajny dom, jednak kiedy wysiadłam mogłam dostrzec drewnianą
tabliczkę, powieszoną przy bramie wejściowej, głoszącą nazwę kawiarenki. Diario.
Z
zewnątrz ściany pomalowane były na odcień beżu, a dookoła kawiarenki rozciągał
się ogród. Nic specjalnego. Żadnych stolików na zewnątrz, kilka okien i z
pewnością duża ilość kwiatów.
Harry
uśmiechał się głupkowato i już po chwili otwierał przede mną drzwi kawiarni.
Kiedy przeszłam przez próg do moich nozdrzy dotarł słodki zapach czekolady i
jakichś ciast. Rozglądnęłam się i przez chwilę stałam oniemiała. Przede mną
rozciągała się szklana ściana, która dawała niesamowity widok na drugą część
ogrodu. Za nią też poustawiane były małe, okrągłe stoliczki, przy których
siedzieli ludzie, pijąc kawę, czy jedząc zamówiony posiłek.
Po
lewej stronie, w środku pomieszczenia znajdowała się lada, obok której w lodówkach
stały różnego rodzaju ciasta i inne przekąski. Za ladą klientów obsługiwała
młoda dziewczyna, w blond włosach spiętych w koka.
Za nią,
znajdowały się drzwi do, jak zgadywałam, kuchni. Obok lady schody, prowadzące
na drugie piętro.
Natomiast
całą resztę pomieszczenia zajmowały pojedyncze stoliki, dla dwóch, góra
czterech osób. Nie było ich dość dużo, tak samo jak ludzi ich zajmujących. Na ścianach pozawieszane były obrazy, a z
małych głośniczków wydobywała się cicha, powolna muzyka.
–
Żyjesz? – usłyszałam cichy śmiech Harry’ego, który stanął za mną i objął mnie
ramionami w talii. Chwilę później poczułam jego ciepłe usta na moim karku.
– Chyba
trafiłam do nieba – uśmiechnęłam się, po czym wyplątując z jego uścisku,
odwróciłam.
Złożyłam
na jego ustach delikatny pocałunek, chcąc zatrzymać tą bliskość jak najdłużej.
Chłonęłam jego zapach, dotyk i smak ust całą sobą, niczym jakaś idiotka.
Kiedy się
od niego odsunęłam, mogłam dostrzec mały uśmieszek na jego ustach.
– Harry
– usłyszałam dość cichy głos, a wzrok Harry’ego powędrował na kogoś stojącego
za mną.
Wyprostował
się nagle i ścisnął moją dłoń tak mocno, że po kilku sekundach moje palce
zaczęły drętwieć.
Odwróciłam
się powoli i spojrzałam na dziewczynę, który była autorem tych słów.
Lekko
kręcone, brązowe włosy opadały na jej ramiona. Była ładna, a jej wzrok cały
czas utrzymywał się na Harrym do którego w jakiś sposób wydawała mi się być
podobna. Po chwili jednak przeniosła spojrzenie na mnie i uśmiechnęła się
niepewnie, wystawiając w moją stronę dłoń.
–
Gemma. Gemma Styles. – powiedziała, a mnie zmroziło.
TA Gemma?
Zanim
mój mózg przetrawił nowe informacje, odruchowo sięgnęłam po jej dłoń, by ją
uścisnąć, jednak Harry był szybszy. Chwycił mój nadgarstek i w geście obronnym
przysunął mnie bliżej siebie. Nie rozumiałam jego zachowania.
To
jest jego siostra. Gemma, która była powodem ostatniego zamieszania stała teraz
przed nami z krzywą miną, nosząc nazwisko Styles.
Nigdy
nie zagłębiałam się w aspekty jego rodziny. Nigdy też w ogóle nie myślałam i
nie przyszło mi do głowy by go o to zapytać.
– Nie
sądziłam, że wciąż tu przychodzisz – zwróciła się Gemma, do swojego brata,
jakby sytuacja sprzed sekundy nie miała miejsca.
Spojrzałam
na Harry’ego który teraz oddychał ciężko, wciąż trzymając mnie kurczowo przy
swoim ramieniu. Nie wiedziałam czy jest zły, czy może zdenerwowany, jednak
próbując go uspokoić zaczęłam delikatnie gładzić kciukiem zewnętrzną stronę
jego dłoni.
Nie odpowiedział.
–
Harry, chciałabym z tobą porozmawiać – powiedziała, a później spojrzała na mnie
– W cztery oczy.
Przełknęłam
ślinę i przez chwilę czułam się jak intruz. Może
powinnam wyjść i zostawić ich samych, przemknęło mi przez myśli i już
miałam ruszyć to wyjścia, gdy Harry wzmocnił swój uścisk.
– Nie
mamy o czym rozmawiać – warknął, a Gemma przełknęła ślinę, lekko zdenerwowana.
–
Unikasz mnie od tylu lat! – jęknęła i zrobiła krok w naszą stronę. – Czy nie
możesz zapomnieć?
Harry,
ku mojemu zdumieniu, zaśmiał się sarkastycznie i uniósł brwi.
–
Zapomnieć? – spytał i puścił mnie, zbliżając się do niej.
Górował
nad nią nie tylko wzrostem, ale i również pewnością siebie.
– Już
dawno to zrobiłem – jego dłonie zacisnęły się w pięści, a ja położyłam dłoń na
jego ramieniu, nie chcąc by przypadkiem stracił nad sobą panowanie. – Już dawno
zapomniałem o tym, że mam siostrę.
Po
tych słowach odwrócił się od niej i chwycił moją dłoń, ciągnąc w stronę
wyjścia. Spojrzałam przez ramię na skuloną sylwetkę Gemmy i mogłam przysiąc, że
w tamtym momencie płakała.
*
Siedziałam
a aucie Harry’ego, zaciskając nerwowo dłonie. Nie wiedziałam gdzie jedziemy i
jak powinnam zareagować, na zaistniałą sytuację.
Harry
wpatrywał się tępo w przednią szybę prowadząc auto jakby z przyzwyczajenia.
Zdawał się zapomnieć o mojej obecności i być we własnym świecie z którego ja
nie chciałam go wyrywać.
Z
dzisiejszego poranka jasno wynikało to, że Gemma jest jego siostrą, a w ich
wspólnej przeszłości musiało zdarzyć się coś, przez co Harry wprost jej
nienawidzi. Nie wiedziałam co, ale byłam pewna, że nie poszło o ostatniego cukierka
w paczce.
Zatrzymaliśmy
się pod dużym apartamentowcem. Harry wciąż milczał, gdy wysiadł z auta i jak
zwykle otworzył mi drzwi, podając dłoń. Jak na niego, zachowywał dziwny spokój,
który mnie przerażał. Windą wyjechaliśmy na samą górę, a gdy wysiedliśmy
obserwowałam Harry’ego. Otworzył drzwi na końcu korytarza i wpuścił mnie
pierwszą.
Wciąż
nie wypuszczając ze swoich ust żadnego słowa, zdjął buty i przeszedł do innego
pomieszczenia. Znajdowałam się w przestronnym przedpokoju, w którym na wieszaku
zostawiłam torebkę i już po chwili udałam się w ślady za Harrym.
Trafiłam
do przestronnego pokoju, połączonego z kuchnią. Przede mną rozpościerał się
niesamowity widok na miasto. Dwa szare fotele, jedna, dość spora, zielona
kanapa. Nie zdążyłam rozglądnąć się po większych szczegółach, gdyż ujrzałam
Harry’ego, stojącego przy małym stoliczku przy ścianie. Wpatrywał się w widok
za dużym oknem ściennym. Ruszyłam powoli w jego stronę, jednak zatrzymałam się,
gdy chwycił dużą, ozdobną wazę ze stolika i cisnął nią o ziemię w geście złości.
Podskoczyłam przestraszona, a on w jednej chwili krzyknął , uderzając nogą o
stolik, który chwilę później leżał na ziemi w kawałkach.
Sekundy
mijały, a on wciąż dyszał ciężko. Zbliżyłam się do niego i po chwili
zastanowienia oplotłam go ramionami w pasie od tyłu, opierając głowę o jego
twarde plecy.
Nie
chciałam naciskać, ani dodatkowo wyprowadzać go z równowagi, wiec po prostu
trwałam w takiej pozycji mając nadzieję, że choć trochę mu tym pomagam.
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia, kochani! ♥
Tag #DarknessFF
Do następnego! xx
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia, kochani! ♥
Tag #DarknessFF
Do następnego! xx
O jezu boksie
OdpowiedzUsuńHarry jaki wybuchowy
Ciekawe co sie stało pomiędzy nim z Gemmą
Chce juz next xx
@Faza_Bo_Hazza
Świetny rozdział jak zawsze :-) :-)
OdpowiedzUsuńCo takiego się stało, że Harry tak nienawidzi Gemmy? To naprawdę musiała być poważna sprawa, bo o błahostkę na pewno nie poszło.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam ;*
Zarabisty! Czekam na nastepny ! ;* *0*
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest swietne <3 Kocham je ♥ Czekam na nastepny rozdzial :*
OdpowiedzUsuńO jacie poznała Gemmę się porobiło tylko niech on w końcu powie co się stało że tak reaguje, rozdział i tak świetny
OdpowiedzUsuń@SexyKociak_xo
Wspaniały:**
OdpowiedzUsuńboskie <3
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny ale szybko! ;* Wspaniały! :3 /pozdrawiam Kinia :)
OdpowiedzUsuńsuper :D
OdpowiedzUsuńświetny *.*
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuń