niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 6: Szkarłat


Moja mama często mówiła, że jeśli człowiek ucieka przed swoim strachem, zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie. Teraz, zaczynałam rozumieć te słowa.
Jak tylko mogłam starałam się unikać Harry’ego lub kogokolwiek z jego grupy. A i tak ich spotkałam. Jakie są szanse, że z pośród dziesiątek restauracji musieli przyjść akurat tutaj? Oczywiście, że nikłe. Dlatego byłam pewna, że po prostu wiedzieli gdzie pracuję. Przyszli tu, bo zapewne wciąż szukają mojego ojca.
– Trish? – ktoś trącił mnie w ramie, a ja podskoczyłam delikatnie.
Odwróciłam się, widząc uniesione brwi Elly.
– Wydajesz się być dzisiaj, jakaś nerwowa – powiedziała, żartobliwym tonem.
Och, nawet nie wiesz jak bardzo. Uśmiechnęłam się lekko.
– Miałam ciężki dzień – wzruszyłam ramionami, ściągając fartuch.
Cieszyłam się, że już skończyłam swoją zmianę. Byłam zmęczona i wprost marzyłam o miękkim i ciepłym łóżku.
– Chyba wiem, co pomoże ci się odstresować – Elly uśmiechnęła się szeroko. – Mój kumpel, Dylan, urządza jutro domówkę. Może wpadniesz?
Domówka u kolegi Elly? Jakoś tego nie widzę. Obcy ludzie ściśnięci w kilku pomieszczeniach, ledwo trzymający się na nogach. To nie dla mnie.
– To chyba nie jest dobry pomysł. – mruknęłam, chwytając swoją torbę.
– Och daj spokój! – blondynka wprost wyjęczała – Potrzebujesz się trochę rozerwać, a ja potrzebuję towarzystwa. Nie daj się prosić.
Westchnęłam, patrząc na nią zrezygnowana.
Może ma racje? Ostatnio wyszłam gdzieś, dla zabawy, przed śmiercią mamy. Może to odwróci moją uwagę od tego całego zamieszania?
– Zgoda – powiedziałam, a ona rzuciła mi się na szyję.
Kolejny dzień minął mi zadziwiająco szybko. Nie rozmawiałam z Niallem, bo praktycznie rzecz biorąc, chyba tego nie chciałam. Wydawał się być naprawdę miłym chłopakiem, i choć bardzo zżerała mnie ciekawość odnośnie tej całej Grupki Pana Na Dzisiaj To Wszystko, to mój instynkt kazał mi trzymać się od nich z daleka.
Nie poinformowałam taty o wydarzeniu z knajpy. Owszem, obiecałam, że tak zrobię, ale byłby na mnie wściekły. Za to, że wsiadłam do tego auta. Do tego zapewne zrobiłby coś głupiego, a tego wolałabym uniknąć.
Pani Jackson pozwoliła mi skończyć pracę trochę wcześniej, dzięki czemu mogłam w spokoju przygotować się na domówkę u znajomego Elly, Dylana. Dziewczyna zaprosiła również Blazea, który wykazał niespotykaną chęć na to wyjście.
Po prawie godzinie biegania z łazienki do sypialni, i z powrotem, wreszcie stanęłam przed lustrem, gotowa do wyjścia. Ubrałam ciemne rurki, w których chodzę bardzo rzadko, dzięki czemu wyglądają jak nowe. Do tego odważyłam się założyć szarą koszulkę, wykonaną z delikatnego materiału, na grubych, czarnych ramiączkach z kwadratowym dekoltem, która kiedyś należała do mojej mamy. Dała mi ją, kilka tygodni przed swoją śmiercią.
Z początku nie chciałam jej ubierać, gdyż jest ona symboliczna. Jednak koniec końców po prostu ją włożyłam.
Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, postanawiając dobrze spędzić ten wieczór.
Mój telefon zawibrował, to Blaze napisał, że wraz z Elly czeka pod domem.
Szybko poprawiłam swoje blond loki i nie mogąc uwierzyć, że odrobina tuszu tak bardzo wydłużyła moje rzęsy, zeszłam na dół. Nie brałam żadnej torebki, gdyż jedynym czego potrzebowałam to telefon, a on idealnie mieścił się w mojej kieszeni.
Mój tata zaszył się gdzieś, wychodząc z domu kilka godzin temu. Miałam tylko nadzieję, że nic mu się nie stanie. Jednak przynajmniej nie musiałam się martwić o zgodę na wyjście. Było przecież oczywiste, że nie mogłabym postawić nawet kroku poza domem. Dziwię się, że pozwala mi chodzić do szkoły, gdyż od mojego uprowadzenia, stał się straszliwie nadopiekuńczy i do tego srogi.
Gdy tylko wkroczyłam na podjazd przed domem, Blaze zagwizdał, wystawiając swoją głowę przez tylne okno samochodu.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
– Ucisz się – warknęłam  jego stronę, otwierając drzwi i zajmując miejsce przy nim.
Blaze zachichotał, a ja przywitałam się z Elly, która kilka sekund później ruszyła w nieznanym dla mnie kierunku.
– Tak właściwie – zaczęła blondynka, patrząc na mnie przez lusterko dla kierowcy – O co chodzi z tym przystojniakiem?
Uniosłam brwi widząc jej szeroki uśmiech.
– Kim? – zapytałam, zbita z tropu.
– Ten koleś, który dzisiaj zaczepił cię w Etnie.
Czy ona ma na myśli Harry’ego? Moje serce zabiło dwa razy szybciej, gdy sobie to uświadomiłam.
– To nikt ważny – wzruszyłam ramionami, błagając w duchu by skończyła temat.
Elly posłała mi spojrzenie typu Jeszcze Do Tego Wrócimy i skierowała swój wzrok na drogę. Blaze patrzył to na mnie to na nią i widocznie nie wiedział co powiedzieć, gdyż siedział cicho.
Przystojniak, który zaczepił mnie w Etnie? Czy tak to właśnie wygląda z perspektywy osób trzecich? Mogłam się domyślić, że inni raczej nie widzą go jako psychopatę, straszącego niewinną dziewczynę.
– Jesteśmy – powiedziała Elly wzdychając.
Dom wyglądał całkiem zwyczajnie, pomijając kilku ludzi tańczących na zewnątrz, do straszliwie głośnej muzyki, która przebijała się przez ściany. Pełno samochodów stało na podjeździe, a ludzie parkowali nawet przy innych domach.
– Jakim cudem żadnemu sąsiadowi to nie przeszkadza? – zapytałam, gdy wraz z Blazem i Elly wysiadałam z auta.
– To nowe osiedle, nikt tu jeszcze nie mieszka – blondynka uśmiechnęła się – Mama Dylana pracuje w nieruchomościach, wyjechała na tydzień, a on załatwił kluczyki do tego domu – wzruszyła ramionami, niemal biegnąc w stronę drzwi wejściowych.
Jej straszliwie krótka sukienka chyba uniemożliwiała jej szybsze ruchy.
Weszliśmy do środka. Muzyka dudniła w uszach tak, że prawie nie słyszałam swoich myśli.  Wokół nas roznosił się dym papierosowy i woń alkoholu.
Razem z Blazem szliśmy za blondynką, która chciała znaleźć Dylana. Mijaliśmy tańczące, lub wygłupiające się pary. Przysunęłam się bliżej swojego przyjaciela, nie chcąc zostać odłączona. Już sobie wyobrażałam, jak zostaję sama w środku tego zamieszania.
– Dylan! – jakimś cudem przez głośną muzykę, przebił się głos Elly, która właśnie przytulała jakiegoś chłopaka.
Był wysokim brunetem ze specyficznym wyrazem twarzy. Wyglądał na tajemniczego, a jednocześnie niezwykle przyjaznego chłopaka.
Kilka sekund później Elly wraz z Dylanem podeszła do nas wręczając mi i Blaze’owi plastikowy kubek z jakimś alkoholem.
– Ty zapewne jesteś Patricia – uśmiechnął się do mnie.
– Po prostu Trish – kiwnęłam głową, a on zaśmiał się lekko po czym w męski sposób przywitał z moim przyjacielem.
– Jeśli będziecie czegoś potrzebować, kierujcie się do kuchni – Dylan wskazał ręką w kierunku oświetlonego pomieszczenia – Pamiętajcie, kubek zawsze pełny – mrugnął do mnie o potem chwycił Elly za rękę i ruszył w głąb pomieszczenia.
Dziewczyna zdarzyła posłać mi jeszcze podekscytowany uśmiech i znaczące spojrzenie.
Nie zdążyłam się odezwać, a Blaze już rozmawiał z jakąś długonogą brunetką, której najwyraźniej wpadł w oko.
Postanowiłam przejść do kuchni w poszukiwaniu czegoś mniej procentowego do picia. Jednak jak się okazało lodówka była pusta a jedyne co można było znaleźć na stole to przekąski i różnego rodzaju piwa czy wódki.
Spojrzałam na kubek trzymany w ręce i wzruszyłam ramionami. W końcu, dzisiaj mam się bawić. Duszkiem wypiłam całą jego zawartość, a czując pieczenie w gardle mimowolnie się skrzywiłam. Nieznajoma mi dziewczyna, opierająca się o kuchenny blat dolała mi szkarłatnego płynu uśmiechając się przy tym, by po chwili wyjść z kuchni tanecznym krokiem.
Z każdym łykiem przyjemne ciepło roznosiło się po moim ciele, a ja czułam ze nareszcie się rozluźniam.


 Kochani, dziękuję wam za wszystkie komentarze i wejścia  Naprawdę straszliwie się cieszę, ze ktoś czyta to opowiadanie :)
Jeśli przeczytałeś/łaś, skomentuj ♥
Do następnego ;)

16 komentarzy:

  1. omomomomomomomomoomm *__* nextuj /haroldowa

    OdpowiedzUsuń
  2. no zapowieda się ciekawa impreza xD mysle, że cos tu się wydarzy xD @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTE! Ciekawe, co się wydarzy na tej imprezie ;D <3 Czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow swietne *,*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada czyżby może i Harry miałby się tam pojawić tak przypadkiem? ;)
    @SexyKobiak_xo

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosze.. To jest po prostu genialne ! Jak czytałam fragment (z poprzedniego rozdziału) jak Hazz oparł się o blat i rozmawiał z Trish myślałam że zemdleję. Takich ogromnych emocji jeszcze nie miałam. Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdzały @Hamakulu

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawa jestem czy coś się na tej imprezie wydarzy!.
    nie moge się doczekać następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetyn wprawdzie dopiero dziś zaczęłam czytać to cudo ale zapowiada się świetnie. Mam nadzieję źe następne rozdziały będą się często i szybko pojawiać.Już czuje że to będzie genialne opowiadanie.Śmiało mogę powiedzieć że jestem twoją fanką
    ~vas_happening ♥♥♥~

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę jakiejkolwiek akcji nie ma, ale i tak jest super <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A według mnie nie w każdym rozdziale musi być jakas akcja :P To nie miałoby sensu xD + rozdział cudowny! Jestem ciekawa co stanie się na tej imprezie! :D Coś przeczuwam Harry'ego ♥

      Usuń
  10. Widzę że procenty weszły na parkiet ;) Będzie ostro ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak naprawdę alkohol nie rozwiązuje problemów i wcale nie rozluźnia... Dobra, na chwilę zapominasz o problemach, a potem one wracają z jeszcze większą pompą... ;/

    Jestem, ciekawa, czy któryś z "gangu" będzie na imprezce? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Acch... alkohol.... (NIE) przyjaciel każdego człowieka. :C
    Genialny rozdział xD

    OdpowiedzUsuń