niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 26: "Nie nienawidzę cię"

Czas mijał straszliwie powolnie, a ja zastanawiałam się ile jeszcze będę musiała czekać na jakikolwiek wieści. Minęły trzy godziny odkąd chłopcy pojechali szukać Harry’ego. Pogoda na dworze stała się ponura. Niebo przysłoniły czarne chmury z których lał się deszcz. Miałam wrażenie, że nawet to jest przeciwko mnie.
Siedziałam na kanapie obok Lily, która wpatrywała się w ekran telewizora, oglądając jakiś durny serial, na którym ja nawet się nie skupiałam. Wood stwierdziła, że musimy się czymś zająć, a czas zleci nam szybciej. Cóż, wcale tak nie było.
Wiedziałam, że dziewczyna sama też nie jest oazą spokoju w tamtym momencie. Co chwila patrzyła na telefon, a później tylko uśmiechała się do mnie, jakby chciała powiedzieć, że wszystko jest okej.
– Masz jakieś przypuszczenia? – zapytałam, a ona spojrzała na mnie. – Wiesz, tego co mogło się stać.
Patrzyła na mnie przez chwilę w milczeniu, a ja już wiedziałam, że wpadło jej coś do głowy. Wszystko zdradziły jej oczy, które nagle drgnęły niespokojnie, a ona przeniosła spojrzenie na swoje dłonie.
Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, jednak przerwał jej dźwięk klaksonu auta podjeżdżającego pod domu.
Obie zerwałyśmy się natychmiastowo i pobiegłyśmy do drzwi.
Moje serce waliło niewyobrażalnie szybko i miałam wrażenie, że Lily słyszy teraz mój puls. Stanęłam w progu niezauważalnie wstrzymując oddech. Moje dłonie zaczęły pocić się, a ja zacisnęłam je na rogu koszulki.
Pod domem stały już wszystkie auta. Na chodniku prowadzący do drzwi utworzyły się duże kałuże, a deszcz wciąż padał z nieba.
Z pierwszego samochodu wysiadł Zayn i jakiś mężczyzna. Lily uśmiechnęła się i wybiegła do mulata, rzucając mu się na szyję.
Ten widok sprawił, że zaczęłam jeszcze bardziej się denerwować. Przestąpiłam niespokojnie z jednej nogi na drugą i wtedy go zobaczyłam. Wysiadł z auta razem z Niallem i Dylanem, którzy obserwowali każdy jego ruch. Kuśtykał na jedną nogę, a ja nie mogłam zobaczyć jego twarzy, ponieważ było zbyt ciemno. Chłopcy jakby asekurowali go, co widać go irytowało, bo warknął coś na Dylana.
Mój oddech przyspieszył, a adrenalina zaczęła krążyć w moich żyłach.
Zrobiłam kilka kroków do przodu, nie przejmując się moczącym mnie deszczem. Harry uniósł swoje spojrzenie i utrzymywał je na mnie wciąż kuśtykając. Nie wytrzymałam i podbiegłam do niego przy okazji ślizgając się na jednej z kałuż. Moje ramiona oplotły jego szyję, a ja odetchnęłam głęboko prosto do jego ucha. Ogarnęło mnie przyjemne ciepło, choć tak naprawdę marzłam. Jednak w tamtej chwili skupiałam się tylko na Harrym, który mnie obejmował. Kątem oka spojrzałam na Nialla, który uśmiechnął się szeroko. Posłałam mu nieme ‘dziękuję’ a on kiwnął głową i wszedł do środka.
Odsunęłam się od Harry’ego chwilę później, jednak wciąż trzymałam dłonie na jego ramionach. Spojrzałam na jego twarz, a oddech ugrzązł mi w gardle.
Był cały poobijany. Jego włosy były czymś ubrudzone, chyba błotem, które również znalazło się na niektórych częściach jego twarzy. Dolna warga została rozcięta, a na policzku i czole widniały dwa paskudne siniaki. Zaschnięta krew była praktycznie wszędzie. Na jego brodzie, nosie i brwiach.
Nie chciałam nawet myśleć co dokładnie mu się stało.
Kłótnia którą odbyliśmy w tamtym momencie straciła na znaczeniu. Nie chciałam nic mówić, bo sama nie wiedziałam co. Więc po prostu stanęłam na palcach i złożyłam delikatny pocałunek na jego skroni. Chwyciłam delikatnie dłoń Harry’ego, która miała zdartą skórę na knykciach i oboje ruszyliśmy w stronę domu.
W salonie, który jeszcze niespełna dziesięć minut temu był pusty, teraz siedziało około jedenastu mężczyzn, którzy rozłożyli się na fotelach i kanapach. Lily podchodziła to do jednego, to do drugiego z apteczką sprawdzając ich stan.
Harry puścił moją dłoń i zajął miejsce na fotelu obok Dylana, którzy przyglądał się mu niespokojnie. Styles siedział w milczeniu a ja mogłam zauważyć, że wszyscy w pomieszczeniu czekają aż się odezwie. Ja stałam w drzwiach nie czując się zbyt pewnie.
Kiedy Lily podeszła do niego z apteczką i chciała przemyć mu twarz, ten odsunął się natychmiastowo i odtrącił jej dłoń ze wściekłością.  Ona tylko westchnęła, jakby znając jego humorki.
– Harry potrzebujesz…
– Niczego nie potrzebuję. – warknął cicho, a Lily kręcąc głową odeszła, by zająć się innymi.
Nie wiedziałam czemu jest taki wkurzony. Wszyscy pojechali go szukać, narażając na siebie, a on wyglądał tak, jakby właśnie to mu przeszkadzało. Jakby nie chciał by ktokolwiek za nim pojechał. Fuknęłam pod nosem, a on przeniósł swoje spojrzenie na mnie.
– Co? – zapytał, a ja przełknęłam głośno ślinę. Nie miałam ochoty na kłótnie, zwłaszcza że wszyscy nas teraz obserwowali.
– Nie uważasz, że powinieneś coś… Wyjaśnić? – zapytałam, zbierając w sobie odwagę. – Zamierzasz tak tu siedzieć i się nie odzywać?
Harry wstał i pokuśtykał do mnie. Niall i Dylan również wstali, jakby chcieli mieć sytuacje blisko siebie. Mogłam wyczuć na sobie wzrok każdego kto znajdował się w pomieszczeniu.
– Może czekam, aż wyjdziesz? – wysyczał, a moje serce zabiło niewyobrażalnie szybko. – Żebym mógł z nimi porozmawiać?
Zamrugałam kilkakrotnie czując się okropnie. Zmarszczyłam brwi, zaciskając dłonie, a moje nogi ugięły się pode mną.
– Nie ufasz mi? – zapytał, a ja w tamtym momencie wiedziałam, że nawiązuje do mojego wyjścia z Gemmą. Użyłam wtedy tych samych słów. –  Nie zamierzamy spiskować przeciwko tobie. – przedrzeźnił mnie.
Tego było już za dużo. Odepchnęłam Harry’ego, który stał za blisko jak dla mnie, a on zatoczył się do tyłu, jednak utrzymał równowagę. W pomieszczeniu zaległa cisza.
– Jesteś podły. – powiedziałam, robiąc krok do tyłu. – Wszyscy się o ciebie martwią, a ty nie umiesz tego docenić. Ale skoro tego chcesz, to proszę. Nie musisz już dłużej czekać aż stąd wyjdę.
Po tych słowach poczułam, że wzrok zaczyna mi się zamazywać. Odwróciłam się natychmiastowo odganiając łzy i ruszyłam szybkim krokiem do drzwi.
Intruz. Tak się wtedy czułam. Jak zwyczajny intruz.
Nim wyszłam z domu ktoś chwycił moją dłoń, a ja odwróciłam się stojąc twarzą w twarz z Dylanem.
– Nie bierz tego wszystkiego do siebie – powiedział, posyłając mi krzywy uśmiech. – Zawsze taki jest, kiedy mu coś nie wyjdzie.
Pociągnęłam nosem, a on zaśmiał się cicho.
Może miał rację, ale jak miałam się nie przejmować? Kiedy tak stałam przed Harrym miałam wrażenie, że jest kimś innym. Obcym.
– Chodź gnomie – powiedział, kładąc swoją rękę na moich ramionach, tak jak robią to kumple. – Przenocujesz dzisiaj tutaj. Leć na górę, trzecie drzwi na prawo to pokój gościnny. Rozgość się. – puścił mi oczko, po czym nie czekając na moją dopowiedź wszedł do salonu.
Chciałam usłyszeć o czym rozmawiają, jednak postanowiłam pójść na górę, nie mając ochoty stać tam i wysłuchiwać tego, czego Harry nie chciał mówić przy mnie. Nie byłam pewna czy zrobił to dlatego, bo był zły za sytuację z Gemmą, czy dlatego, ze zwyczajnie chciał przede mną coś zataić.
Kiedy znalazłam pokój w którym miałam spać z ulgą stwierdziłam, że ma przyłączoną do siebie łazienkę. Weszłam do niej i ze zdziwieniem spojrzałam na kupkę ubrań złożonych na umywalce. Lily chyba przewidziała to, że zostanę tutaj na dzisiejszą noc.
Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod gorący prysznic, który mnie rozbudził i sprawił, że zaczęłam myśleć trzeźwo.
Nie miał siostry, matki ani ojca. Wiec proszę cię, niech teraz będzie miał ciebie.
Słowa Gemmy rozbrzmiewały w mojej głowie, a ja zaczęłam czuć się coraz gorzej i gorzej. Byłam zła na Harry’ego, jednocześnie czując się winna. Kompletnie inaczej wyobrażałam sobie ten dzień.
Myślałam, że wyjaśnimy sobie wszystko i przestaniemy kłócić, ale jak widać, on chciał pokazać swoje umiejętności sarkazmu. Koniec końców to Harry Styles.
Kiedy już umyłam się i przebrałam w przygotowaną, obok ciuchów dziennych, piżamę usiadłam na środku łóżka, chwytając do ręki telefon.
Po raz kolejny poczułam się samotna. Odstawiona na bok.  Chciałam z kimś porozmawiać o wszystkim co leży mi na sercu. Chciałam zwierzyć się z zachowania Harry’ego i opowiedzieć komuś ostatnie kilka miesięcy z mojego życia, zaczynając od  zostania porwaną, przez chłopaka z którym teraz… Można powiedzieć, że jestem.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi, a ja spojrzałam na chłopaka który wszedł cicho zamykając je za sobą. Odwróciłam wzrok i ponownie wlepiłam go w telefon. Nie chciałam z nim rozmawiać.
W milczeniu usiadł koło mnie, a ja wiedziałam, że mi się przygląda.
– No dalej. – odezwał się w końcu, a ja nie poruszyłam się. – Powiedz jak bardzo okropny jestem, powiedz jak bardzo mnie nienawidzisz.
Moje serca zakołatało w piersi. Odłożyłam telefon, spoglądając na niego. Wyglądał już o niebo lepiej. Na twarzy widniały tylko dwa siniak i zaczerwienienie na policzku, które zostało po moim uderzeniu. Ubrany był w dresy i zwykłą białą koszulkę.
– Jesteś okropny. – powiedziałam pewnie, a on spiął się. – Ale nie nienawidzę cię.
Spojrzał na mnie, a ja westchnęłam cicho, przyciągając go do siebie. Jego głowa spoczęła w zagłębieniu mojej szyi, a dłonie oplotły mnie w pasie.
– Jestem taki popierdolony. – szepnął, zaciskając swoje dłonie na moich biodrach. – Kurwa mać, przepraszam Trish.
Westchnęłam cicho, wplatając dłonie w jego włosy.
– To był ciężki dzień. – powiedziałam, a on potwierdził to cicho mrucząc.
Oddaliłam się od niego, a on nie czekając dłużej wpił się w moje usta. Przyjemne dreszcze rozeszły się po moim kręgosłupie. Pocałunek był delikatny, ale stanowczy. Trwał moment lub dwa podczas których ja napawałam się jego bliskością.
– Muszę ci coś powiedzieć. – zaczęłam, zaciskając swoje małe dłonie na jego. – Gemma wyjechała. – Harry zesztywniał, jednak nie odezwał się. – Nie zamierzam cię do niczego przekonywać, ani rozmawiać o niej. Chciałam, żebyś tylko wiedział, że wszystko jest w porządku.
Harry spojrzał na mnie nie wyrażając niczego, a ja uśmiechnęłam się lekko.
– Nicholas znowu zaczął coś odpierdalać. To do niego pojechałem. Myślałem, że zwyczajnie… Przemówię mu do rozsądku. Ale było ich zbyt dużo. Chciał zemścić się za to co ostatnio zrobiłem, a ja nie dałem rady ich powstrzymać. – ostatnie słowa wymówił ze słyszalną w głosie pogardą. Skrzywił się lekko, zaciskając swoje dłonie. – Kiedy przyjechali chłopcy… On powiedział… – Harry westchnął, marszcząc brwi. – Powiedział, że coś ci zrobi, że będę się musiał z tobą pożegnać.
Poczułam jak sztywnieją mi nogi. Ręce lekko zatrzęsły mi się, kiedy Harry objął mnie tak, jak jeszcze nigdy. Co to miało znaczyć? Od dzisiaj jestem czyimś celem?
Starałam się oddychać spokojnie, ale nie za dobrze mi to wychodziło.
– Nie dam mu się nawet do ciebie zbliżyć. – powiedział, a ja zacisnęłam dłonie na jego koszulce. – Obiecuję.

Oto rozdział 26!! :D Co sądzicie? :)
Chciałabym straszliwie podziękować każdej osobie która skomentowała poprzedni rozdział, naprawdę mnie zmotywowaliście.
Słuchajcie, następny rozdział pojawi się chyba dopiero za tydzień, ponieważ znowu wyjeżdżam i nie wiem czy będę miała dostęp do Internetu ;c Biorę natomiast laptopa ze sobą, więc jeśli znajdę jakiś dostęp do neta to od razu się połączę byleby dodać rozdział ;)

Kocham Was

Tag #DarknessFF

22 komentarze:

  1. Dalej! Uwielbiam to opowiadanie ;* /Kinia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze , że Harry się znalazł , tylko niestety trochę poobijany .
    I jeszcze Trish nie jest w zbyt bezpiecznej sytuacji .
    Świetny rozdział .
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to opowiadanie, jego fabułę i Twój styl pisania, który jest lekki i wszystko czyta się przyjemnie, bez najmniejszych problemów.
    Nie spodobało mi się bardzo, to jak Harry, po powrocie do domu, potraktował Trish, aż spięłam się na krześle kiedy przeczytałam jego słowa. Sama bym postąpiła tak jak główna bohaterka i ostro pieprznęłabym w tę piękną buźkę. Jednak mimo wszystko nie można długo się na niego gniewać, w końcu - jak to powiedziała Trish - to Harry Styles :)

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. No co za...uhg! Ja na miejscu Trish trochu bym go pomęczyła za ten jego cyrk o! Kim on se kurna myśli, że jest?! Myśli, że jest Harry Styles to mu wszystko wolno?! A gówno mu wolno o!
    A teraz czekam na kolejny rozdział :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój boże.
    KOCHAM CIĘ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    Ten rozdział jest taki idealny, kiedy go czytałam to normalnie płakałam.
    Jak wspaniale się zakończył.
    To co teraz napiszę może być głupie, ale jak czytałam ten rozdział to zrobiło mi się ciepło na sercu jakby Harry mówił do mnie.-wiem głupie ale tyle emocji, że....pff brak mi słów.
    Jedyne co mogę to życzyć weny.
    Pragnę również podziękować Ci za takie wspaniałe ff.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział bo warto czekać na taki ideał.
    Kocham cię i pozdrawiam♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    Twoja wierna fanka:
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  6. Booooskieeee
    buagvtfscaniuubb takie woooow kocham jezu Harry bardziej sie ciebie pobic nie dalo ? i ta koncowka on kurwa obiecuje :) ja pierdole i ja mu wierze kocham to zz @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam wahania nastrojów jak w ciąży :o
    Strach, ulga, zdziwienie, nienawiść, rozdarcie, samotność, radość, spokój, miłość, niepokój i przerażenie ;-;
    Ty to potrafisz grać na uczuciach :P
    Kocham i życzę weny!
    Ola :€ <--- potworek

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. omomom *.* dawaj mi dalej i to szybciutko, masz znaleźć neta bo... bo tak! XD
    rozdział świetny, pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Juz myslalam z sie pokloca...Rozdzial niesamowity!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Harry się znalazł! FUCK YEAH!
    Wiesz co, tak czytam wszystko okej i nagle pan bilolarny do niej wyjdź, a ja tak już "CO?! POJEBAŁO CIE?! OGARNIJ TE LOKI!!". Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale śmieje się z tego do tej pory. Później tak słodko przyszedł i ją przeprosił. Rozemocjonujesz mnie dziewczyno!
    Rozdział jest znakomity jak każdy inny. O tym, że twój styl pisania jest świetny to już pisze chyba po raz któryś tam z kolei, ale co tam. Udanych wakacji, wracaj szybko!
    Buziole
    @luker0bert (gmzrul)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super a ta końcówka wow będzie musiał bardzo się starać żeby ją chronić :)
    @SexyKociak_xo

    OdpowiedzUsuń
  13. wspanialy rozdzial, a koncowka taka slodka, ze nie wiem.
    Czekam na nastepny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Geeeeenialny omg

    OdpowiedzUsuń
  15. BOZE KOCHAM, wspanialy <3
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudny rozdział!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałam to opowiadanie w jeden dzień i tak się zatraciłam, że mogę obieca, iż będę czytać i komentować ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. super super super <3
    aaaaaaa boski *-* *-*
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  19. musi być tak perfekcyjnie? zazdrościmy >.< i zapraszamy do siebie >> http://justin-dark-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń