Nie
mogłam uwierzyć, w to co widzę. Harry i Niall tak po prostu stali w progu
mojego domu. Miałam mieszane uczucia. Pierwsze co chciałam zrobić to wyrzucić
ich i wrócić z Blazem do oglądania filmów. Jednak później zaczęło ciekawić mnie
co tutaj robią. Bo raczej nie przyszli na kolacje.
– Co
tu robicie? – spytałam, dość niegrzecznie.
Zamiast
odpowiedzieć na moje pytanie, Harry podszedł do mnie i brutalnie chwycił za
nadgarstek, unosząc go do góry.
–
Powinnaś to opatrzyć – mruknął, a ja poczułam się winna, choć przecież nic nie
zrobiłam.
Dopiero
po chwili zorientowałam się co ma na myśli. Po rozciętym palcu stróżką spływała
krew. Oprzytomniałam i wyrwałam dłoń z jego uścisku, a ból powrócił.
– Ty –
Harry wskazał głową na Blaze’a – Idź przynieś apteczkę. – rozkazał.
Po raz
kolejny miałam ochotę uderzyć go w twarz. Jak śmiał, tak po prostu rozkazywać
mojemu przyjacielowi?!
Blaze
mruknął coś pod nosem, ale ruszył na górę, zostawiając mnie samą z chłopcami.
–
Przepraszamy za najście – powiedział Niall, uśmiechając się lekko.
Przynajmniej
on zachował jakieś maniery.
Sięgnęłam
do włącznika światła, by móc zobaczyć ich w całej okazałości. Musiałam
przekonać się, czy przypadkiem nie mają przy sobie broni. Gdy zrobiło się
jaśniej, pierwsze co dostrzegłam to rozcięcie na wardze Harry’ego i ślady
zadrapania na jego lewym policzku. Niall wyglądał lepiej, choć jego biała
koszulka była ubłocona.
– Co
tu robicie? – powtórzyłam, jednak tym razem bardziej miękkim tonem głosu.
–
Potrzebujemy twojej pomocy – zaczął Niall, jednak Harry natychmiastowo mu
przerwał.
– Auto
– powiedział, a jego zielone spojrzenie przeszyło mnie na wylot.
–
Słucham? – spytałam, kręcąc głową.
Wparowali
do mojego domu niczym się nie przejmując i żądają auta? Przecież ja nawet nie
mam prawa jazdy! Poza tym, nawet gdybym miała własny samochód to i tak nie
oddałabym kluczyków w ręce Stylesa.
– Twój
tata chodzi do pracy na nogach – warknął Harry, który zdawał się tracić
cierpliwość.
–
Skąd to wiesz? – spytałam unosząc brwi.
Przypomniała
mi się rozmowa z Niallem na temat „sposobów” Harry’ego. Prychnęłam pod nosem.
–
Przestań pierdolić – uniósł głos – I daj te gówniane kluczyki.
Niall
stanął pomiędzy nami, uśmiechając się niemrawo. Dobrze, że to zrobił, ponieważ
tym razem mi kończyła się cierpliwość.
–
Harry chce tylko spytać, czy mogłabyś pożyć nam auto twojego taty – powiedział
spokojnie blondyn, jednak w jego głosie można było wyczuć nutkę paniki.
– Po
co? – spytałam, przenosząc spojrzenie na Harry’ego.
–
Musimy załatwić pewną sprawę – wymamrotał zirytowany, zapewne tym, że ktoś
miesza się w jego sprawy.
–
Oddamy je jeszcze dzisiaj – powiedział Niall z błagającym wyrazem twarzy.
Zrezygnowana
sięgnęłam po kluczyki, leżące na komodzie. Co innego mogłam zrobić? Gdybym się
nie zgodziła, Harry zapewne wziąłby kluczyki siłą.
Zanim
zrobiłam cokolwiek innego, Blaze pojawił się obok mojego boku, trzymając w
dłoniach apteczkę. Uśmiechnęłam się do niego, dziękując tym samym.
– Dam
wam auto, pod warunkiem, że mogę jechać z wami – zwróciłam się do Harry’ego i
Nialla.
Reakcja
zielonookiego była do przewidzenia. Zaśmiał się sarkastycznie utrzymując swój
wzrok na mnie, a zanim zaczął mówić, wyrwał apteczkę z rąk Blaze’a.
Schowałam
kluczyki do tylnej kieszeni spodni, tak by nie mógł ich dostać. Nie ma nic za
darmo, Styles.
Podszedł
do mnie i chwytając za ramię zaprowadził do kuchni. Położył apteczkę na stole i
otworzył ją wyjmując bandaż, wodę utlenioną i gazę.
– Nie
ma mowy, żebyś jechała – mruczał, otwierając opakowanie z bandażem.
Gdy
już chciałam odpowiedzieć, on bez skrupułów zaczął kroplić wodą utlenioną na
ranę. Krzyknęłam, a następnie zacisnęłam zęby w bólu.
– W
takim razie nie dostaniesz auta – wymamrotałam, wciąż czując okropne pieczenie
w palcu.
Spojrzał
na mnie wkurzony i przyłożył gazę do rany, przyciskając ją niepotrzebnie. Zły
Harry, próbujący opatrzyć ranę to nic dobrego.
– Nie
wiesz w co się wpakujesz – mówił obwijając bandaż wokół palca.
–
Uwierz mi – zaczęłam, starając się ignorować tępy ból – Doskonale wiem, że idąc
gdziekolwiek z tobą, wpakuję się w niezłe kłopoty.
Harry
nieudolnie starał się ukryć uśmiech. Westchnął pod nosem, a gdy skończył bawić
się w pielęgniarkę, spojrzał na mnie marszcząc brwi.
– W takim
razie czemu sama chcesz pakować się w gówno? – spytał, a ja spojrzałam na
opatrzony palec. Harry musiał mieć wprawę w takich rzeczach.
Nie
wiedziałam co mam odpowiedzieć. Sama zaczęłam się zastanawiać, nad tym co
powiedział. Byłam świadoma, że nie potrzebują auta, by odwiedzić kolegów. Byłam
świadoma, tego, że Harry niesie za sobą kłopoty. Wiec czemu sama chciałam się w
nie pakować?
–
Ironia losu – odpowiedziałam.
–
Harry nie mamy czasu – Niall wszedł do kuchni, a zaraz za nim pojawił się
Blaze.
– Trish
jedzie z nami – powiedział Harry, zaskakując nie tylko mnie, ale również Nialla
i Blaze’a.
–
Harry… – zaczął Niall, jednak ten go już nie słuchał.
Wyminął
go, trzymając mnie za nadgarstek zdrowej dłoni.
– Taa…
– mruknął Blaze.
Wyrwałam
rękę z uścisku Harry’ego, zatrzymując się.
–
Blaze, przepraszam – powiedziałam, czując się winna – Dokończymy nasz
wieczór kiedy indziej, dobrze?
Blaze
skinął głową i uśmiechnął się krzywo. Wiedziałam, że poczuł się odrzucony,
jednak nie miałam zamiaru zmienić decyzji. Przyjaciel pożegnał się ze mną i
posyłając gniewne spojrzenie w stronę Harry’ego na nogach udał się w stronę
swojego domu.
Niedługo
po nim, z domu wyszłam ja wraz z dwoma chłopakami, którzy czekali, aż zamknę
drzwi frontowe. Samochód taty, stał w garażu, do którego szybko się dostaliśmy.
Wyjęłam kluczyki i rzuciłam je w stronę Harry’ego, który z idealnym wyczuciem
złapał je w powietrzu.
Zajęłam
tylne miejsce, a chłopcy usiedli z przodu.
W
tamtym momencie, gdy Harry włączył silnik i wjechał na główną ulicę, zaczęłam
zastanawiać się nad swoją głupotą. Czy jakakolwiek inna dziewczyna, która
została porwana z własnej woli wpakowałaby się w coś ze swoimi porywaczami?
Najśmieszniejsze było to, że nawet nie wiedziałam gdzie jedziemy. Adrenalina w
moich żyłach zaczynała szaleć, a moje przemyślenia przerwał Harry.
– Masz
siedzieć cicho i nawet nie próbować podejmować pochopnych decyzji – powiedział
Harry, gwałtownie skręcają w boczną uliczkę. – Stój za mną i się nie wychylaj.
Masz mnie słuchać, jasne? Jak powiem, żebyś uciekała, to tak właśnie zrobisz.
Mowa
Harry’ego dosłownie mnie wystraszyła. Jednak szybko pokiwałam głową.
– Nie
lepiej, żeby została w aucie? – zaproponował Niall.
– A
jeśli z tym stanie się, to co z twoim samochodem? – retorycznie zapytał Harry.
Nawet
nie chciałam myśleć, co mogło stać się z ich wozem.
Nastała
cisza, przerywana tylko dźwiękami wydawanymi przez samochód. Po kilku minutach,
Harry zaparkował przed wielkim budynkiem. Było ciemno, więc dostrzegłam tylko
zarys czegoś, co wyglądało jak stara fabryka.
Harry
i Niall wysiedli z auta, a ja zdezorientowana zrobiłam to samo. Ruszyliśmy w
stronę wejścia budynku, które było słabo oświetlone, przez wiszącą żarówkę.
Musiałam przyznać, że miejsce wyglądało jak wyciągnięte z horroru. Dookoła nas
rozciągały się drzewa i aż strach pomyśleć, kto mógł się za nimi czaić.
Niall
pchnął wielkie, żelazne drzwi, a mnie lekko oślepiło światło z wnętrza. Ktoś
tam był, słyszałam stukot butów. Zanim przekroczyliśmy próg, Harry posłał mi
jeszcze poważne spojrzenie. Tak jak mówił, szłam za jego plecami, rozglądając
się w prawo i w lewo.
Miejsce
było okropne. Wszędzie wyłaniały się stare, zardzewiałe rury, podłoga była
mokra i śmierdziało stęchlizną. I pomyśleć, że mogłam wtedy oglądać z Blazem
jakąś komedię.
–
Harry Styles – rozbrzmiał męski głos, który odbił się echem od ścian. – Co cię
tu sprowadza?
Mięśnie
pleców Harry’ego napięły się, a ja lekko wychyliłam głowę by zobaczyć, na kogo
tak zareagował. Przed nami stał wysoki mężczyzna, z krótko ściętymi, brązowymi
włosami. Przypominał mi Percy’ego, na którego wspomnienie się wzdrygnęłam. O
dziwo, był sam.
– Nie
udawaj, że nie wiesz, Nicholas – powiedział Harry, gniewnym tonem – Twoi kumple
zadarli z niewłaściwymi osobami.
Mężczyzna
o imieniu Nicholas uśmiechnął się podle. Jego wzrok zatrzymał się na mojej
twarzy. Szybko schowałam się za plecami Harry’ego, a moje serce omal nie
wyskoczyło z piersi.
– Czyż
to nie sławna córka Jake’a? – zmienił temat, a jego wredny ton głosu, drażnił
moje uszy.
Skąd
on wiedział? Zmarszczyłam brwi, chcąc usłyszeć dalszą część konwersacji.
–
Patricia, jak mniemam? – spytał, a ja biorąc głęboki wdech stanęłam obok
Harry’ego. – Jesteś bardzo podobna do ojca – powiedział, a mnie przeszył
dreszcz.
–
Nicholas, nie pogrywaj – po głosie Harry’ego poznać można było rosnącą
irytację.
Nicholas
zaśmiał się lekko, na co Harry wciągnął głośno powietrze.
–
Harry, doskonale wiem po co przyszedłeś – powiedział, nagle poważniejąc. –
Tylko, że nie rozumiem czego oczekujesz. Że ukażę ich, za coś, o co sam prosiłem?
Tym
razem, to Harry uśmiechnął się ironicznie.
– Nie
– powiedział, powoli zbliżając się do Nicholasa. – Chciałem załatwić to na
spokojnie, ale widzę, że jak zwykle z tobą po prostu się nie da. – ostatnie
słowa wypowiedział z istnym jadem. A później rzucił się na bruneta, zwalając go
na ziemię.
Poskoczyłam
mimowolnie. Niall pobladł na twarzy i chyba tak samo jak ja, nie spodziewał się
tego. Harry siedział teraz okrakiem na brunecie, przuduszając go jedną ręką.
–
Jesteś zasranym… – powiedział Harry, zadając cios Nicholasowi prosto w twarz –
podstępnym… – kolejny, tym razem w brzuch – jebanym… – gdy uderzył go po raz
kolejny, mogłam przysiąc, że usłyszałam chrupnięcie – kutasem – przez Harry’ego
przemawiała furia. Okładał Nicholasa pięściami, a ja zasłoniłam dłonią usta,
patrząc na całe zdarzenie.
–
Harry – pisnęłam, podchodząc bliżej.
Musiałam
coś zdziałać. Niall wyglądał, jakby zobaczył ducha i na pewno nie wpadł na
pomysł, powstrzymania Stylesa. Przecież on zaraz go zabije!
Nicholas
nieudolnie, próbował zrzucić z siebie Harry’ego. Udało mu się jednak tylko
kilka razy zadać cios, w twarz Stylesa, co jeszcze bardzo go rozjuszało.
–
Harry! – wrzasnęłam, stając obok niego. Nie zareagował.
Drżące
dłonie położyłam na jego ramieniu i lekko go popchnęłam. Uniósł swoje wściekłe
spojrzenie na mnie i przez chwilę miałam wrażenie, że potraktuje mnie tak jak
Nicholasa. Oddychał niespokojnie, a jego dłonie zacisnęły się na koszuli
krwawiącego mężczyzny.
–
Harry uspokój się – wyszeptałam, a jego wzrok złagodniał.
Uniósł
się powoli na nogach, wciąż patrząc na mnie. Ja natomiast spuściłam wzrok na
wijące się ciało Nicholsa, którego twarz była cała zakrwawiona. Ten widok
przyprawił mnie o mdłości. Wciąż miał otwarte oczy, w których zbierały się łzy
bólu i pojękiwał cicho.
–
Zapamiętaj sobie tę lekcję sukinsynie – warknął Harry i kopnął go w brzuch,
przez co Nicholas skulił się pojękując.
Spojrzałam
na Harry’ego, który dyszał ciężko, odwzajemniając spojrzenie. Przeraził mnie
jeszcze bardziej niż wtedy, gdy pierwszy raz ujrzałam go w piwnicy. Odgoniłam
zbierające się w moich oczach łzy i odetchnęłam głęboko. Więc tak załatwia
sprawy Harry Styles…
Co sądzicie o rozdziale? :)
Kochani, pytania od dzisiaj zadawajcie na nowym Asku! http://ask.fm/criminalwings
+ do walentynek zgłosiło się jak na razie 5 osób, za co bardzo dziękuję ♥
Jeszcze cały jutrzejszy dzień możecie się zgłaszać, o co proszę i zapraszam :D
>>>> WALENTYNKI Z DARKNESS <<<<
No i zapraszam na moje nowe tłumaczenie, o trojaczkach Styles. Harry, Marcel i Edward, tak różni, a jednocześnie wyglądający tak samo :)
Zapraszam!
Polecam Wam również blog, kochanej Czarnej!
Pozdrawiam i całuję :*
Tag #DarknessFF
Tag #DarknessFF
Wow! Chce już więcej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Harry'ego w tym blogu <3
Sophie xx
Moim zdaniem ten rozdzial jest genialny, co wcale mnie nie zdziwilo :) Widac, ze Trish ma kojace spojrzenie na Harry'ego :* oby tak dalej
OdpowiedzUsuń@Hamakulu
Kocham wszystkie rozdziały masz talent
OdpowiedzUsuńboskie :**** oby tak dalej czekam na kolejne rozdziały
Dziewczyno zabijesz mnie! Cuuudo, cuuuudo, cuuuuuudo xx Awwwww, jestem kochana!! Tez cie kocham :* czekam na nn!!
OdpowiedzUsuńZnalazłam Twój blog kilka dni temu i przeczytałam w jeden wieczór! Kocham go, bo jest taki inny (w dobrym znaczeniu), bo zawsze mnie zaskakujesz! Dziękuję Ci za to, że go piszesz! Długości rozdziałów są idealne, szablon śliczny, styl pisania genialny, jak i również całokształt pomysłu! Rozdział cudowny, jak każdy! Nie mogę doczekać się następnego xx
OdpowiedzUsuńP.S. Byłoby miło gdybyś wpadła też do mnie - http://shaky-fanfiction.blogspot.com/ (są dopiero 3 rozdziały) - zapraszam :)
Omg *.* Najlepszy rozdział jak do tej pory ♡.♡
OdpowiedzUsuńJaki szok! Genialny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńJa już nie wiem, co pisać w tych komentarzach :P
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział <3
uu może wydawać się to wszystko trochę przerażające ale mnie to strasznie podnieca więc krótko rozdział genialny :)
OdpowiedzUsuń@SexyKociak_xo
świetny rozdział :D nie mogę się doczekać następnego < 3
OdpowiedzUsuńSwietny! Nie moge doczekac sie nastepnego! <3
OdpowiedzUsuńOmg jak ciekawie no prosze :D
OdpowiedzUsuńNiall jaka sierota,widac,ze nie nadaje sie na gangstera haha Szkoda,ze musi nim być. Ogolnie to sie zastanawiam,czy ta dziewczyna używa mózgu we własciwym momencie czy po prostu ma opozniony zapłon xD bez obrazy dla niej,ale po co ona pakuje sie w takie bagno jak wie,ze to niebezpieczne a jeszcze teraz dowiedziała sie,ze przez ojca wszyscy gangsterzy ją znają :D
Oby zmądrzała i zaczęła dbac o siebie :D
Do nexta ! ♥
Syl xx
cudowny, jak każdy zresztą, czekam zniecierpliwiona na kolejny ♥
OdpowiedzUsuń@confidite
Świetny rozdział, świetne ff <3
OdpowiedzUsuńMam pytanko. Powiadamiasz ludzi o nowych rozdziałach na tt? :) jeśli tak, to mogłabyś informować także i mnie? Z góry dzięki xx
@zuzabat
Genialne, aż brak mi słów...
OdpowiedzUsuńwpadałam na tego bloga niedawno i pozytywnie mnie zaskoczył. dużo jest tych mrocznych ff i trudno napisać coś oryginalnego. ten zdecydowanie mnie wciągnął i zakochałam się w Harrym. a Niall trochę mnie zastanawia... co on tam robi? przecież to taki dzieciak!
OdpowiedzUsuńz początku myślałam że to tłumaczenie, masz taki świetny styl pisania. lekki i przyjemny :)
czekam na następne i życze weny,
oraz zapraszam do siebie http://only-half-a-pink-sky.blogspot.com/
Harry to naprawdę brutal...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa skąd Nicolas znal Trish? Skąd oni ją wszyscy znają? Co ich wiąże z ojcem Patrici?
Ja określam sytuację z Nicolasem jako totalny błąd :C to takie przykre, że wszyscy znają Trish ze względu na czyny ojca....
OdpowiedzUsuń48 years old Community Outreach Specialist Wallie Wyre, hailing from Gaspe enjoys watching movies like Not Another Happy Ending and Shopping. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Ferrari 212 Export Berlinetta. fantastyczna tresc
OdpowiedzUsuń