wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 7: Niepokój


Kto by pomyślał, że kilka kubków z wódką może tak rozluźnić człowieka? Alkohol krążący w moich żyłach powodował rosnące ciepło i odwagę. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Miałam ochotę skoczyć z dachu i sprawdzić czy urosną mi skrzydła, choć to mogłoby się skończyć źle.
Zachichotałam głupkowato ze swojego durnego pomysłu. Nie byłam w stanie kontrolować mojego śmiechu, a ludzie patrzyli na mnie jakbym urwała się z kosmosu. Przeszłam przez zatłoczony salon, chcąc dostać się do kuchni, gdyż w moim kubku znów zabrakło wódki.  Coś musiało być z nim nie tak, bo zbyt szybko stawał się pusty.
Blaze właśnie świetnie bawił się ze śliczną dziewczyną, której zazdrościłam urody i figury. Cóż, przynajmniej ma jakieś towarzystwo, bo ja od początku imprezy snuję się sama z kubkiem w dłoni.
Poczułam, że na kogoś wpadam. W głowie zaczęło kręcić się mi jak na karuzeli, wiec znowu wypuściłam niekontrolowany chichot. Mężczyzna, z którym się zderzyłam odwrócił się do mnie i uśmiechnął.
– Dupa – mruknęłam, gdy uświadomiłam sobie, kim jest chłopak.
Przez kilka sekund miałam wrażenie, że wytrzeźwiałam, jednak było to tylko przypuszczenie. Właśnie stałam oko w oko z przerażającym Percym i nie mogłam utrzymać swojego ciała w pionie. Po prostu wspaniale!
– Kogo my tu mamy – zaśmiał się nachylając w moją stronę – Nie jesteś za młoda na alkohol, skarbie? – po tych słowach chwycił mój nadgarstek.
Próbowałam wyrwać dłoń z uścisku jednak nie miałam siły.
– Puszczaj – wysepleniłam przez ledwie otwarte usta.
Był na tyle blisko mnie, że usłyszałam jego gwizd.
– Ktoś tu się chyba spił – jego chytry uśmiech zirytował mnie doszczętnie.
– Dupek – warknęłam, jednak nie zabrzmiało to tak groźnie jak chciałam.
– Dupek ma ochotę się trochę zabawić – puścił mi oczko, a mnie oblał zimny pot.
Oczywiste było, ze nie chodziło mu o grę w szachy. Jego obrzydliwy uśmiech pogłębił się, gdy zaczął ciągnąć mnie przez tłum. Nie ważne jak wiele siły wkładałam w to by się wyrwać, on i tak się nie przejmował. Nikt dookoła mnie nie zauważył tej sytuacji, a ja czułam się stracona.
– Cavanag! – brunet zatrzymał się, a przez jego twarz przeszedł cień przerażenia.
Z początku nie wiedziałam co się dzieję. Ktoś wyrwał moją dłoń z uścisku Percy’ego, a już chwilę później zostałam zasłonięta, przez jakiegoś wysokiego chłopaka. Jedyne co byłam w stanie dostrzec to umięśnione plecy zakryte ciemną koszulą.
– Styles odpierdol się! – warknął wściekły Cavanag.
Styles? Harry Styles? Ten psychiczny gość, który dowodzi grupką odpowiedzialną za moje porwanie?
– Panienek szukaj na ulicy  – chłopak z burzą włosów na głowie chwycił Cavanaga za przód koszulki i pociągnął do góry – My nie jesteśmy gwałcicielami. Zapamiętaj to sobie raz na zawsze. – powiedział wściekłym tonem, a następnie uniósł prawą dłoń i uderzył nią w twarz Percy’ego. Ten upadł na ziemię, nie mogąc się utrzymać.
Odsunęłam się o kilka kroków, omal nie zabijając przez moje koślawe nogi.
Harry odwrócił się w moją stronę, a ja poczułam jak krew zamarza mi w żyłach. Zbliżył się do mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Chciałam mu podziękować, bo gdyby nie ona strach pomyśleć co Percy mógłby mi zrobić, jednak bałam się odezwać. Poza tym zapewne nic by nie zrozumiał, gdyż język plątał mi się od dużej ilości alkoholu.
Jedyne co mogłam zrobić to posłać mu niewyraźny, ale wdzięczny uśmiech i ruszyć do kuchni. Zaschło mi w gardle, a mój kubek gdzieś znikł. Na szczęście na blacie kuchennym leżało ich pełno, więc zgarnęłam jeden i duszkiem wypiłam całą jego zawartość. Wypuściłam głośno powietrze z ust.
Percy i Harry tu są. Czy inni również? Czemu ciągle ich spotykam? Czemu nie ważne jak bardzo się chcę oderwać się od zamętu z nimi związanego, on cały czas powraca? Prześladują mnie? A może to zwykły zbieg okoliczności, a ja popadam w paranoję?
Od rozmyślania na ten temat zaczęła boleć mnie głowa. Jęknęłam żałośnie pochylając się i opierając dłonie o swoje kolana. Miałam wrażenie, że zaraz zwrócę wszystko co do tej pory wypiłam. Mojemu żołądkowi nagle zaczęło chcieć się uprawiać gimnastykę.
Zdecydowałam się znaleźć łazienkę, lecz wyjście z kuchni zagrodził mi Harry.
Chciał coś powiedzieć, jednak widząc grymas na mojej twarzy zmarszczył brwi.
– Wszystko w porządku? – zapytał, gdy zakryłam dłonią usta.
Pokręciłam głową i znów jęknęłam.
Szarpnęło mną tak, że prawie zwymiotowałam prosto na niego. Na szczęście byłam w stanie utrzymać tę rewoltę z moich ustach.
Chłopak chwycił mnie za wolną i nie obrzyganą rękę, po czym zaczął ciągnąć mnie przez tłum. Czułam się okropnie i miałam wrażenie, że zaraz upadnę. Wbiegliśmy po schodach i nie wiem kiedy znaleźliśmy się w sterylnie białej łazience.
Ominęłam lekko skołowanego Stylesa i klękłam przy ubikacji. Fala wymiocin wypłynęła z moich ust. Gdy tak mną szarpało, łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Czułam się okropnie. Nie tylko z powodu tego, że kręciło mi się w głowie i właśnie wymiotowałam. Głównie opanowało mnie zażenowanie, ponieważ obok stał Styles i wszystko widział.
Zgarnęłam swoje włosy na jedno ramię i przytrzymywałam.  Nie wiem ile czasu minęło, gdy w końcu opróżniłam swój żołądek, jednak czułam się lepiej, co nie znaczy, że dobrze.
Wstałam i wyczerpana podeszłam do umywalki, by przemyć twarz. Gdy to zrobiłam, zauważyłam w lustrze, że mój tusz się rozmazał, więc szybko zmyłam go przy pomocy mydła.  Wypłukałam usta i odetchnęłam głęboko.
Harry stał, oparty o zamknięte drzwi łazienki i obserwował mnie. Byłam zbyt zmęczona by się nim przejmować. Kręciło mi się w głowie i wciąż czułam nadmierne ciepło.
– Lepiej? – zapytał, lekko zirytowanym tonem.
Przecież nie każę mu tu ze mną siedzieć! O co mu chodzi tym razem?
– Tak – szepnęłam, odchylając głowę do tyłu, próbując opanować rozszalałe emocje.
– Obok jest sypialnia, zaprowadzę cię – po tych słowach otworzył drzwi i wyszedł. Ruszyłam za nim chwiejnym krokiem.  Musiałam podpierać się ściany, by nie upaść. Jak mogłam być tak głupia i wypić aż tyle?!
Chłopak wszedł do jakiegoś pomieszczenia i podtrzymał mnie, gdy przekraczałam próg, ratując tym samym od upadku.
Znajdowaliśmy się w przestronnym pokoju z pomalowanymi na ciemną zieleń ścianami. Dostrzegłam łóżko, jakąś komodę, stoliczek i fotel stojący w rogu. Miejsce wyglądało na nieużywane i właśnie takie było. Przypomniałam sobie co mówiła Elly. Ten dom jest na sprzedaż. Czyli został umeblowany dla stwarzania pozorów przytulnego i jak na razie dobrze się sprawdzał.
Z początku nie wiedziałam co zrobić. Jednak zmęczenie przysłoniło moje myśli i usiadłam na skraju łóżka zsuwając ze stóp buty. Następnie ułożyłam się na miękkich poduszkach, przykrywając kołdrą. Moja głowa przylegała do poduszki, jakby była z kamienia. Poczułam niesamowitą ulgę, gdy zamknęłam oczy. Jednak po chwili uświadomiłam sobie, że nie jestem sama.
Drgnęłam niespokojnie, próbując unieść się, by móc spojrzeć na Harry’ego.
– Nic ci nie zrobię – usłyszałam mruknięcie.
Ogarnął mnie strach. Ton jego głosu wcale nie potwierdzał tego co powiedział.
– Nie potrafię cię rozgryźć – powiedziałam zmęczonym głosem, na powrót układając się na poduszkach. Nie wiem czy to z powodu zmęczenia, czy alkoholu, jednak nie odczuwałam oporów by się odezwać.
Nie rozumiałam już czym się kieruje. Jego dzisiejsza pomoc przeczy poprzedniemu zachowaniu. Czego on ode mnie chce?
– Na twoim miejscu nawet bym nie próbował – z jego głosu nie mogłam nic odczytać.
Byłam zbyt zmęczona by zagłębiać się w tę dyskusję. Nie miałam ochoty otwierać oczu, było mi za wygodnie. Miałam nadzieję, że Dylan nie będzie miał nic przeciwko jeśli spędzę tutaj noc. Prócz tego wręcz modliłam się, by Harry nic mi nie zrobił.


Mam wrażenie, że rozdział wyszedł okropnie :c ... No, ale ostateczny głos należy do was. Martwię się, że ta akcja wyszła tak sztucznie, co sądzicie? Z początku nie wiedziałam czy publikować xd
Przeczytałeś, zostaw komentarz :) 
Pozdrawiam! ♥

12 komentarzy:

  1. Ha wiedziałam że Harry jakimś cudem też znajdzie się na tel imprezie :)
    @SexyKociak_xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Taa, ja też :) A rozdział wyszedł wspaniale, czego marudzisz xD
    Masz wielki talent <3

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie tam się podoba i zaluje ze nie ma więcej xD aleee z checia poczekam na next:) @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie marudź, super jest ! ;)
    Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tam. Mnie się podoba! Czekam na następny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny rozdział *,*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarówno rozdział jak i opowiadanie jest wspaniałe:) Czekam na więcej:)
    @Kayka_U

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Zostałaś nominowana do Liebster Award. Info tutaj: http://juliet-opentanapisarka.blogspot.com/p/zostaam-nominowana-do-liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie nie jest sztucznie, ale jest okej. Nic nie jest nadmuchane, ani przesycone. Postawa Harry'ego mimo iż wiem jaką postacią jest naprawdę troszeczkę mnie zaskoczyła. W pozytywnym sensie. To, że pojawił się Harry w dobry sposób wpłynęło na postrzeganie go jako tego tajemniczego bohatera, właśnie wychodzi na jaw, że tak na prawdę jeżeli komuś zależy nawet dupek może okazać się duszą pełną miłosierdzia (wyszło taaak religijnie). Mam mały problem z czytaniem rozdziałów, bo po prostu nie zawsze, kiedy taki dodajesz mam czas, żeby go przeczytać, ale zawsze wszystko nadrabiam i z każdą kolejną przerzuconą stroną jestem mile zaskoczona rozwijającą się akcją. :D
    Pozdrawiam Morgan Jade. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przy jednych rozdziałach mam ochote płakać, przy innych odrywam się od krzesła z krzykiem. Jedno wielkie WOW
    @Hamakulu

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie, to nie wyszło sztucznie... Bynajmniej ja tego tak nie odczułam.

    Co mam myśleć o tym Harrym? Że jest rycerski, czy ma we wszystkich dobrych uczynkach interes?

    Naprawdę intryguje mnie jego postać. Zły, a jednak szarmancki. Podły, ale i opiekuńczy. Niczym ogień i woda w jednej osobie :)

    A Percy'emu należało się. Dostać w ryj!? - ja bym mu szczękę połamała! CHAM!

    OdpowiedzUsuń