Stałam przed dużym budynkiem, ukrytym za drzewami, a
cała determinacja jakby ze mnie uszła. Chciałam znaleźć Harry’ego, jednak to
miejsce wzbudzało we mnie nieznośne uczucie braku bezpieczeństwa. Nie dziwiłam
się sobie, biorąc pod uwagę, że kilka miesięcy temu wylądowałam w piwnicy pod
tym domem.
Była godzina czternasta, a ja stałam na oświetlonym
promieniami słonecznymi chodniku, co chwilę potrącana przez przechodniów. Jakiś
czas temu byłam w mieszkaniu Stylesa, jednak go tam nie znalazłam. Udałam się wiec tutaj, pełna odwagi i chęci
porozmawiania z nim. Tylko, że pojawiły się wątpliwości. Co jeśli w środku jest
tylko Percy? Albo jeśli Harry nawrzeszczy na mnie i wyrzuci za drzwi?
Po upłynięciu kolejnych minut, na miękkich nogach
udałam się wąską drużką w stronę białych drzwi frontowych. Biorąc głęboki wdech
zapukałam.
Nie minęła sekunda, a w progu pojawiła się
zdenerwowana Lily. Mogłam dostrzec zamieszanie za jej plecami i głośne rozmowy,
które ucichły, gdy stałam się centrum zainteresowania.
– Trish! – krzyknęła Wood, marszcząc brwi i
odwracając się pokazując coś mężczyznom za sobą.
Mogłam dostrzec Nialla, Zayna, Liama, a także Dylana
i kilka twarzy których nie kojarzyłam. Wszyscy jak na zawołanie przeszli do
salonu, kontynuując rozmowę, której nie mogłam dosłyszeć wyraźnie.
– Co cię tu sprowadza? – zapytała, a ja spojrzałam na
nią.
– Szukam Harry’ego. – na moje słowa, dziewczyna
przygryzła wargę, otwierając szerzej drzwi i zapraszając mnie do środka.
– Słuchaj… – powiedziała, zamykając drzwi na zamek. –
Jego tu nie ma.
Moje serce zabiło szybciej, gdy zobaczyłam
zmartwienie na jej twarzy. Coś musiało się stać, wiedziałam to już w tamtej
chwili.
– A gdzie jest?
Lily westchnęła, przecierając oczy dłońmi.
Zaczęłam miąć palcami skrawek mojego podkoszulka, czując
zniecierpliwienie i strach.
– Lily… – ponagliłam ją.
Chciałam, żeby powiedziała, że Harry po prostu
wyszedł i zaraz wróci, a ja mogę zaczekać na niego w salonie. Jednak widząc jej
twarz i zamieszanie w całym domu, wiedziałam, że prawda jest zupełnie inna.
– Nie wiem co mam ci powiedzieć – westchnęła,
oblizując wargę językiem – Wyszedł wczoraj wieczorem, bo Nicholas znowu coś
zrobił. Nikt tak naprawdę nie wiedział o co chodzi. Po prostu wkurzył się i
wyszedł mówiąc, że się z nim rozprawi.
Przełknęłam gulę formującą się w gardle, na myśl o
Nicholasie. Doskonale go pamiętałam. Ostatnim razem Harry pobił go na oczach
moich i Nialla, a później zostawił ledwo żywego w jakimś obskurnym miejscu.
Czy możliwe, że tym razem sobie nie poradził?
– Czekaj, czyli on… – urwałam, trawiąc zdobyte
informacje. – Chcesz powiedzieć, że…
– Jeszcze nie wrócił. – dokończyła za mnie, posyłając
mi zmartwione spojrzenie.
Wypuściłam głośno powietrze przez usta, tupiąc ze
zdenerwowania nogą. Nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam się bezsilna,
zmartwiona i taka… mała.
– Trzeba go znaleźć.
– wykrztusiłam w końcu, unosząc dłonie jakby to była oczywista sprawa i
ruszając do salonu.
Niall zauważył mnie jako pierwszy i podszedł do mnie,
przygryzając wargę, reszta zgromadzonych wciąż coś ustalała i mogłam zrozumieć,
że zastanawiają się, gdzie może być Harry.
– Czemu nadal tu siedzicie? – spytałam zirytowana
tym, że zamiast szukać Harry’ego oni stoją i gadają.
– Spokojnie Trish – Zayn uprzedził Nialla tymi
słowami, stając obok mnie z papierosem w ustach – Nic mu nie będzie, Harry to
twardy koleś. Dzielimy się i niedługo pojedziemy go szukać.
Wzięłam kilka wdechów i kiwając głową, odeszłam,
siadając na fotelu w rogu. Musiałam się uspokoić i przestać panikować. Harry pewnie zaraz wejdzie tu z uśmiechem na
ustach i powie, że załatwił Nicholasa, a ty Trish będziesz mogła wkurzyć się na
niego i wydrzeć, powtarzałam w myślach, wyglądając przez okno.
Starałam się trzymać nerwy na wodzy i przynajmniej
dawać wrażenie spokojnej. Jednak chyba mi to nie wyszło, bo Lily podeszła do
mnie i westchnęła.
– Wszystko będzie dobrze – powiedziała tak bardzo
typowy tekst, którego używała moja babcia, gdy stłukłam kolano.
– Skąd możesz wiedzieć? – zapytałam, skubiąc
paznokcie.
– Wiesz ile razy Zayn nie wracał bez znaku życia? –
zaśmiała się, kręcąc głową, jednak ja pozostałam poważna – Za każdym razem mam
wrażenie, że już go nigdy nie zobaczę. W głowie rodzi mi się tyle scenariuszy
tego co mogło się stać. A później on pojawia się tak po prostu, znikąd. A ja
coraz bardziej doceniam to, że go mam.
Potarła dłonią moje ramię.
Czy ja doceniam to, że mam Harry’ego? Kiedy, tak jak
teraz, nie wiem co się z nim dzieje, nie ma go obok mam wrażenie, że
eksploduję. Potrzebuję go, choć tak ciężko mi to przyznać.
Chciałam, żeby Lily miała rację.
Kilka minut później chłopcy zaczęli grupami opuszczać
dom i wsiadać do aut. Jak oparzona wyskoczyłam z fotela i pobiegłam do przedpokoju,
stając przed Zaynem i Dylanem, uniemożliwiając im dalszą drogę do wyjścia.
– Jadę z wami. – sapnęłam, a Zayn wywrócił oczami i
chwycił moje ramię, odciągając mnie na bok, by mógł przejść.
Poczułam się jeszcze bardziej bezużyteczna niż
wcześniej. Nie mogłam tak po prostu siedzieć tutaj, nie wiedząc co się dzieje.
– Pozwól mi jechać z wami – krzyknęłam, idąc za
Malikiem, który ignorował mnie jak jakiegoś robaka.
– Trish, nigdzie nie jedziesz – powiedział Dylan, zmęczonym
tonem, zajmując miejsce kierowcy, a ja stanęłam przed autem, kładąc dłonie na
masce.
– Zejdź z drogi, kurwa mać! – warknął Zayn, który już
siedział w środku na miejscu pasażera z przodu.
– Zabierzcie mnie ze sobą. – powtórzyłam, a Zayn
wysiadł i podszedł do mnie, odpychając mnie na bok, mocniej niż zamierzał, bo
zatoczyłam się i upadłam na chodnik.
– Nie rozumiesz, że będziesz tam tylko zawadzać?! –
warknął, chwytając moją dłoń i drastycznie unosząc mnie do góry. – To nie jest
miejsce dla takich jak ty! Kurwa, będziesz tylko kolejnym problemem do
pilnowania więc odpuść i zwyczajnie zaczekaj na swojej dupie w środku!
Cofnęłam się o krok, zagryzając wargę by odgonić
niechciane łzy.
Zayn wsiadł do samochodu, który odjechał chwilę
później, a ja zakryłam dłonią oczy i usiadłam na chodniku.
– Znajdziemy go i przywieziemy ci całego. –
usłyszałam męski głos i uniosłam głowę, by spojrzeć na Nialla.
Posłałam mu uśmiech, trzymając za słowo, a później on
również odjechał tak jak wcześniej zrobili to inni.
W tamtej chwili przypomniałam sobie, jak Harry
wyjaśniał im na czym polegają stosunki w ich grupie. Są rodziną. Kiedy jeden ma kłopoty, cała reszta jest w
stanie wskoczyć za nim w ogień.
Oni nie są złymi osobami, tylko czasem podejmują złe
decyzje.
Wstałam z chodnika, otrzepując swoje spodnie i
ruszyłam w stronę domu. W tamtej chwili nie mogłam zrobić nic, tylko czekać.
Rozdział zawaliłam, za co bardzo
przepraszam x.x Sama nie wiem, poprawiałam go i poprawiałam, a i tak wydawał mi
się po prostu… No do dupy, jednym słowem :/ Obiecuję, że następny będzie lepszy
:)
Jak mijają Wam wakacje? :P
Ily
| Zapraszam
na nowe opowiadanie Something New, które
zacznę publikować około września/października!
Tymczasem
pojawił się wstęp i opis w zakładce O blogu, który mam nadzieję się podoba ;)
Zajebiście jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za przekleństwo, ale jedyne pasujące słowo :D
Rozdział jest boski tylko trochę krótki :/
Pozdrawiam i życzę weny, Ola :$
Jak mi zabijesz Harrego, to przyjdę do ciebie w nocy i zadźgam pierwszą rzeczą, jaką będę miała pod ręką (i mam nadzieje, że nie jesteś niegrzeczną dziewczynką i nie będzie to wibrator).
OdpowiedzUsuńCo ja piszę?
Dobranoc. :P
Ahahaha! :D
UsuńNo ja tam nie wiem co u mnie znajdziesz :O Ale wiedz, że się boję xD
Harry wpadł w tarapaty? Duże? Ale nic mu nie będzie poważnego prawda? Wróci w miarę cały i wszystko będzie dobrze między nim i Trish?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
Świetny rozdział. Jestem ciekawa co z Harrym
OdpowiedzUsuńsuper :D
OdpowiedzUsuńRozdział super :) i cóż ten Harry znowu nawywijał heh jednak mam nadzieję że znajdzie się cały
OdpowiedzUsuń@SexyKociak_xo
Gdzie ten Harry? Jak nie kłótnia to gdzieś znika. Dzieje się oj dzieje, aż zacznę tęsknić za melancholią. Zayn mnie przeraził. Nie wiem czemu jak ją odpychał to miałam w głowie "PUŚĆ JOM POWIEDZIAŁAM PUŚĆ". Nie kminie mojej psychiki. Rozdział jest okej, nie wiem czemu narzekasz.
OdpowiedzUsuńŻycze dużo weny!
Buziaki
@luker0bert (gmzrul)
Rozdział bardzo fajny, ale krótki :<< ja chce wiecej ;D ;*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ♥
Swietny ale krotki czekam na wiecej!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością !
OdpowiedzUsuńBłagam nigdy już nie pisz, że twoje rozdziały są do dupy bo to NIE PRAWDA.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest cudowny <3
Mam nadzieję, że Harry się znajdzie cały i zdrowy...
Kocham Cię normalnie :)
Padło pytanie jak wakacje (najprawdopodobnie tego nie czytasz, ale ci odpowiem), nudzę się na codzień, wychodze na dwór itp no i jakoś leci...Niestety już niedługo szkoła to niesprawiedliwe, że wakacje są takie krótkie:(
KOCHAM CIĘ jesteś wspaniała.
I jak jeszcze raz napiszesz, że twój rozdział jest do dupy to normalnie przyjdę do ciebie gdziekolwiek będziesz i skopię ci tyłek, po czym mocno przytulę bo jesteś CUDOWNA
Pozdrawiam z całego serducha...
Karolina<3
Dziękuję kochanie! <3
UsuńDzięki Twojemu komentarzowi normalnie mam już gwarantowany dobry dzień :)
Oczywiście, że czytam! :O Po co miałabym pytać, jeśli później bym tego nie czytała? :D Naprawdę lubie wiedzieć co u czytelników ;)
Ojejku, od dzisiaj się strzegę :O xD
Również pozdrawiam ♥
Kocham Cię <3
UsuńTylko pamiętaj już nigdy nie pisz źle o swoich rozdziałach bo są cudowne <3
Karolina
zamieszanie - wyraża więcej niż można się spodziewać.
OdpowiedzUsuńSuper :D